Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytom Odrzański: Podróżni marzną na dworze

Dagmara Dobosz
Grzegorz Jankowski, tak jak inni mieszkańcy, stoi na dworze. - Poczekalnię powinni już dawno otworzyć - mówi.
Grzegorz Jankowski, tak jak inni mieszkańcy, stoi na dworze. - Poczekalnię powinni już dawno otworzyć - mówi. Mariusz Kapała
- Dworzec jest świeżo po remoncie, ale nie można z niego korzystać. A ludzie stoją i mokną na peronie! - alarmuje nas Czytelnik ,,GL''. Burmistrz przeprasza, ale poczekalni jeszcze nie otworzy.

Przez lata dworzec stał zaniedbany, z powybijanymi szybami i graffiti na ścianach straszył podróżnych. Dzięki staraniom władz miasta udało się zdobyć od PKP duże dofinansowanie na pokrycie kosztów remontu budynku. Powstała nowa poczekalnia, odnowiono toalety i okienko kasowe. Peron został przebudowany i częściowo zadaszony. Zrobiono też część elewacji. Wokół dworca położono estetyczną szarą kostkę. Wszystko wygląda pięknie, ale problem tkwi w tym, że podróżni mogą podziwiać wyremontowany obiekt tylko z zewnątrz. Drzwi dworca są zamknięte na cztery spusty. Ludzie marzną i mokną na dworze w oczekiwaniu na pociąg. Irytują się, gdy zziębnięci spoglądają w okna pustej nowiutkiej poczekalni.
- Nie rozumiem dlaczego poczekalnia jest zamknięta, przecież jej remont już dawno się skończył - mówi pan Paweł z okolic Bytomia Odrzańskiego, który zadzwonił do redakcji ,,GL''. - Próbowałem dowiedzieć się w urzędzie miejskim, kiedy zostanie otwarta, ale nikt nie był mi w stanie tego powiedzieć. A ludzie stoją na peronie, mokną i marzną.

- Tu ciągle jest zamknięte - wskazuje na drzwi poczekalni Grzegorz Jankowski, którego spotkaliśmy koło dworca. - Młodzież dojeżdżająca do szkół szczęka zębami, gdy czeka na pociąg. Dorośli klną pod nosem. Podobno poczekalnia stoi pusta bo urzędnicy boją się, że wandale szybko zniszczą dworzec. Moim zdaniem trzeba ją jak najszybciej otworzyć.
Kiedy z poczekalni będą mogli korzystać podróżni?
- Przyszłość dworca jest związana z kasą biletową. Podpisaliśmy już umowę z panią, która będzie sprzedawała bilety i przy okazji nadzorowała poczekalnię i toalety. Będzie je otwierała rano i zamykała wieczorem - wyjaśnia burmistrz Jacek Sauter. - Sęk w tym, że kobieta postawiła dwa warunki, które musimy spełnić. Pierwszy to zrobienie podłogi w pomieszczeniu kasy. To jest drobiazg, który obiecał załatwić Grzegorz Dwojak, dyr. Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Zielonej Górze. Najważniejsze są nowe, porządne drzwi do pomieszczenia kasy. Te, które są teraz można wyłamać kopnięciem nogi. A bilety i pieniądze muszą być odpowiednio zabezpieczone.

Burmistrz powiedział ,,GL'', że ma już zapewnienie Romana Nowackiego, dyr. oddziału gospodarowania nieruchomościami PKP w Poznaniu, iż drzwi zostały już zamówione.

- Pozostaje więc tylko czekać na ich dostarczenie. Mam nadzieję, że ta sytuacja potrwa tylko kilka dni. Mogę jedynie przeprosić mieszkańców za niedogodności. Myślę że warto poczekać. Szkoda gdyby okazało się, że świeżo wyremontowaną poczekalnię pozostawioną bez nadzoru trzeba za miesiąc odnawiać - powiedział R. Sauter.

- To tych drzwi jeszcze nie ma? Zostały już dawno zamówione. Myślałem że to jest już załatwione - powiedział ,,GL'' R. Nowacki, który obiecał nam, że dopilnuje tej sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska