Od 15 czerwca mieszkańcy Międzyrzecza i pobliskich wsi wybierają inwestycje, które mają być zrealizowane w przyszłym roku w ramach tzw. budżetu obywatelskiego. Głosują na 44 wnioski, które sami zgłosili. Projekt miał ich zintegrować wokół ważnych spraw. Okazało się jednak, że tylko ich skłócił i podzielił. Do pierwszego zgrzytu doszło podczas debaty nad budżetem, która odbyła się ostatnio w ratuszu. Kilku uczestników zwróciło uwagę na fakt, że cztery inwestycje związane z oświatą - budowa siłowni przy Gimnazjum nr 1, boiska wielofunkcyjnego i placu gier przy Szkole Podstawowej nr 2 ora bieżni przy Szkole Podstawowej nr 3 - oszacowano na 381 tys. 788 zł. Wszystkie zgłoszone zostały w ramach tzw. dużych projektów.
- Na cały budżet mamy pół miliona złotych. Jeśli wszystkie małe projekty przejdą, na duże zostanie niecałe 350 tysięcy złotych. Cała pula pójdzie na szkoły, a pozostałe projekty przepadną - irytował się Tadeusz Filus, który razem z rodziną złożył aż sześć wniosków.
Zdaniem T. Filusa, projekty oświatowe mają największe szanse, bo szkoły promuje je wśród rodziców uczniów. - Daje to im ogromną przewagę. Dlatego uważam, że wnioski związane z oświatą nie powinny być realizowane w ramach budżetu obywatelskiego. Gmina powinna sama finansować te inwestycje - przekonywał.
Postulat T. Filusa poprało kilka innych osób, które wzięły udział w debacie. Np. Andrzej Lisiecki. Zgodnie zaznaczali, że w wielu miastach - Np. Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp. - zrezygnowano z finansowania oświatowych inwestycji z budżetów obywatelskich.
Kierowniczka wydziału spraw społecznych Ewelina Izydorczyk-Lewy stwierdziła jednak, że na tym etapie nie można zmieniać zasad tworzenia i głosowania. - Weźmiemy te wnioski pod uwagę przygotowując regulamin następnego budżetu - dodała.
Do kolejnego zgrzytu doszło na linii miasto-wioski. Zdaniem T. Filusa, zasady głosowania preferują projekty, zgłoszone przez mieszkańców sołectw. - Mają większe szanse na realizacje swoich pomysłów, niż mieszkańcy Międzyrzecza. Wystarczy, że na przykład w Bukowcu, czy Kęszycy Leśnej wszyscy zagłosują tak samo i ich projekt przejdzie. Odpadną natomiast te, które dotyczą mniejszej liczby osób w mieście - przekonywał.
Argumenty T. Filusa oburzyły obecnych na debacie sołtysów. Np. Anna Cmok z Gorzycy zaznaczyła, że sołectw jest 18 i nie wszystkie są duże. - U nas mieszka 298 osób, z których około 200 jest uprawnionych do głosowania. To znacznie mniej, niż na wielu ulicach w Międzyrzeczu - ripostowała.
Sołtys Bobowicka Wiesław Krawczyk zauważył, że mieszkańcy wsi też mogą glosować na różne projekty. - Wiele dzieci z Bobowicka uczy się w międzyrzeckich szkołach i ich rodzice poprą projekty oświatowe z Międzyrzecza - powiedział.
Burmistrz Remigiusz Lorenz zaznaczył, że zgłoszone przez mieszkańców projekty będą wskazówką dla władz przy tworzeniu przyszłorocznego budżetu gminy.
Głosowanie nad wnioskami do budżetu obywatelskiego zakończy się 4 czerwca. Gmina zrealizuje te projekty, które otrzymają najwięcej głosów. Każdy pełnoletni mieszkaniec gminy może oddać dwa głosy: jeden w kategorii małych projektów, drugi w dużych. Urny wystawione są w magistracie, przedszkolach, szkołach podstawowych i gimnazjach, w instytucjach podlegających władzom miejskim oraz u sołtysów.
Wiesław Krawczyk
Sołtys Bobowicka
Zasady głosowania preferują miasto, a nie wioski. Na osiedlach i wielu ulicach w Międzyrzeczu mieszka więcej osób, niż w największej wsi.
Andrzej Lisiecki
mieszkaniec Międzyrzecza
Wnioski oświatowe są ciekawe i z pewnością ważne. Uważam jednak, że powinny być finansowane z budżetu gminy uchwalanego przez rade miejską, a nie z budżetu obywatelskiego. W przyszłości powinno to dotyczy także ewentualnych projektów związanych z innymi instytucjami, podlegającymi władzom gminy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?