- Nawet chłodnię do mięsa wynajmował do przewozu trumien ze zwłokami! - opowiada.
Po wsi krążą jeszcze zdjęcia z pogrzebu w Golicach sprzed lat. W kondukcie żałobnym jedzie samochód, który na co dzień rozwoził mięso i wędliny do firmowych sklepów Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej Nowa Wieś. - Jak na to patrzyłem, to nie wiedziałem: śmiać się czy płakać - wspomina jeden z mieszkańców.
Nie chce ujawniać nazwiska, podobnie jak inni do których dotarliśmy po jego sygnale. - Pietrow trzęsie Golicami, bo wiele osób jest od niego zależnych - tłumaczy. Inny mieszkaniec mówi: - Kiedy Pietrow czegoś chce, prawo ma za nic.
Sąd na karku
Golice mają około 500 mieszkańców. RSP zatrudnia 80 osób, niemal z każdej rodziny ktoś jest lub był związany ze spółdzielnią. Wspiera ona okoliczne szkoły, niepełnosprawne dzieci i miejscowe imprezy.
Prezes uchodzi za wpływową osobę także z tego powodu, że jest w powiecie aktywnym działaczem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dlatego ludzie patrzą mu na ręce. Jeden z mieszkańców przysłał do redakcji list z jego "grzechami".
Najcięższy zarzut dotyczy oszustwa. Ustaliliśmy, że do słubickiego sądu trafił niedawno akt oskarżenia przeciwko szefowi spółdzielni o próbę wyłudzenia pieniędzy z Unii Europejskiej. Prezes wziął dotację na wybudowanie płyty gnojowej i zbiorników.
Z umowy się nie wywiązał. Kontrola ujawniła, że płyta jest o połowę mniejsza niż była planowana, a zbiorniki na gnojowicę w ogóle nie zostały wybudowane, tylko wyremontowano stare. - Przestępstwo to jest zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności - powiedziała nam prowadzącą tę sprawę prokurator Małgorzata Plaszewska.
W liście przeczytaliśmy też, że prezes ma na sumieniu nielegalną wycinkę drzew. Pisaliśmy o tym 6 marca 2007 r. w tekście ,,Wycięli przez pomyłkę". Tak też tłumaczył się wtedy B. Pietrow. Mimo to gmina nałożyła na spółdzielnię 90 tys. zł kary. - Od dawna prezes tnie drzewa, licząc na bezkarność.
Za to nie musi kupować drewna do wędzarni - opowiada jeden z mieszkańców. - Okolice naszej wioski wyglądają teraz jak pustynia. Mało co już rośnie - dodaje. Mówi też o zakopywaniu gdzie popadnie resztek poubojowych.
Czuje się niewinny
- Mam dość wywlekania starych spraw! - złości się w rozmowie z nami B. Pietrow. Mówi, że zdjęcie, które mu pokazaliśmy, zostało zrobione kilkanaście lat temu. - To był tylko ten jeden przypadek. Podczas mojej nieobecności pracownik spółdzielni skorzystał z samochodu, organizując pogrzeb swojej matki - tłumaczy.
- Bzdura! - usłyszeliśmy od mieszkańca wsi. - Sam widziałem jeszcze kilka lat temu, jak wozili trumny w chłodniach - twierdzi.
O wyłudzeniu opłat unijnych prezes mówi: - To, że sprawa trafiła do sądu, jest bulwersujące. Nasza wina polegała jedynie na tym, że zmieniliśmy projekt. Kiedy ubiegaliśmy się o dotację, potrzebowaliśmy większej płyty na obornik i nowych zbiorników na gnojowicę. Potem hodowla podupadła i tak duża inwestycja nie była konieczna - tłumaczy. Sąd jeszcze sprawy nie rozstrzygnął.
Szefa spółdzielni denerwują też zarzuty o nielegalną wycinkę drzew. - Odwołałem się od decyzji gminy, bo nie będę płacił takich pieniędzy za ścięcie krzywej wierzby - mówi. - A w wędzarni używamy trocin - dodaje. Sprawę resztek poubojowych komentuje krótko: - Wiem, że były jakieś zdjęcia zwierzęcych resztek na polu. To żadne dowody, bo fotografie można spreparować - przekonuje.
Partia też prześwietla
Dowiedzieliśmy się, że list z zarzutami trafił też niedawno do lubuskich władz PSL. W czerwcu szef RSP w Golicach został członkiem zarządu wojewódzkiego.
- Nie będę w tej chwili udzielał żadnych szczegółowych informacji, bo sprawa kolegi Pietrowa jest badana - powiedział nam dyrektor biura zarządu wojewódzkiego PSL Zbigniew Szczerba. - Przejął ją rzecznik dyscyplinarny, a wyjaśni sąd koleżeński - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?