Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co może sekretarz

HENRYKA BEDNARSKA 0 95 722 57 72 [email protected]
Lubuski PiS traci lidera. Kto obejmie schedę? Czy Marek Ast, człowiek Kaczyńskiego, czy Marek Surmacz - zaufany Marcinkiewicza.

Z pozoru nic się nie zmieni. Bo choć Kazimierz Marcinkiewicz zostanie komisarzem Warszawy, nadal pełnić będzie funkcję prezesa PiS w regionie. Wybory w partii są bowiem przewidziane dopiero na przełomie roku, po jesiennych wyborach samorządowych. Ale niemal pewne, że w województwie dojdzie w PiS do zmiany układu sił.

Co może sekretarz

Kiedy Marcinkiewicz był premierem i tylko tu bywał, w jego imieniu w regionie rządził poseł Surmacz z Gorzowa. Choć ,,tylko’’ sekretarz w partii, to jednak poseł i przede wszystkim prawa ręka Marcinkiewicza. - Kierowałem partią w zastępstwie premiera - przyznaje Surmacz. Ale jego roli w ostatnim okresie zdaje się nie zauważać poseł Jerzy Materna z Zielonej Góry. - To Marek Ast jest wiceprezesem PiS, to on zwoływał zarząd wojewódzki. Poseł Surmacz był może medialny, ale to tylko sekretarz - mówi.
Dymisja Marcinkiewicza osłabi pozycję Surmacza w regionie. Zyska niewątpliwie wojewoda Ast. Teraz to za nim będzie stał obecny premier, bo Ast nigdy nie ukrywał, że jest związany z Jarosławem Kaczyńskim. Znają się od wielu lat i Asta można uważać za człowieka Kaczyńskiego.

Koleś czy członek partii

Ale choć odpowiedź na pytanie o to, kto będzie rządził, wydaje się interesująca, znacznie ważniejsze są w tym kontekście zasady funkcjonowania partii. A tu już od kwietnia, od zjazdu regionalnego widać wyraźny podział. Partyjne doły domagały się wtedy stanowisk. Ich pretensje próbował uprzedzić wiceprezes Ast, mówiąc, że zmiany muszą odbywać się zgodnie z prawem. Ale później, żeby załagodzić atmosferę, zachęcał członków partii do składania CV i udziału w konkursach. Poseł Materna zaś twierdzi wprost: - Ludzie mają prawo do stanowisk.
Po drugiej stronie już w kwietniu stanął poseł Surmacz. Ostrzegał kolegów, by nie postępowali jak inna wielka partia, która dążyła do stanowisk. - Nie zamienimy się w SLD. Chcecie? Tak samo skończymy - mówił wtedy. Jego ostre słowa wywołały prawdziwą burzę. Okazało się też, że poseł nie ma w partii zbyt wielu zwolenników, szczególnie na południu. - Nie wolno popełniać grzechu nepotyzmu, kolesiostwa, być ślepym wobec wewnętrznych zobowiązań. To prosta droga do samozagłady - mówi dziś. Nie chce podać żadnych faktów. Wspomina jedynie o tym, że członkiem rady nadzorczej Radia Zachód została żona posła Waldemara Starosty z koalicyjnej Samoobrony. - Nie wolno było do tego dopuścić - twierdzi. Nie mówi wprost, ale obwinia o to posła Maternę i wojewodę Asta. - To nieporozumienie, te nominacje nie zależały od nas - mówi wojewoda. I dodaje, że też jest przeciw kolesiostwu. - Ale nie może być tak, że przynależność do partii wyklucza z awansu zawodowego albo z członkostwa w radzie nadzorczej - tłumaczy. Jednocześnie zaprzecza, by między nim i posłem Materną a posłem Surmaczem istniały jakieś spory.

Wojewoda kontra prezydent?

Dowodem na tarcia między posłami Surmaczem i Materną jest choćby zamieszanie wokół kandydata na prezydenta Zielonej Góry. Gdy Materna ogłosił, że PiS stawia na Wojciecha Perczaka, Surmacz uznał, że nie jest to oficjalna kandydatura partii. - Sekretarz posunął się za daleko. Mam o to żal - przyznaje Materna.
Niewykluczone, że właśnie prezydentura w jednej z dwóch stolic zadecyduje o tym, kto będzie liderem w Lubuskiem. - Zostanie nim ten, kto wygra w Gorzowie - twierdzi Surmacz. Tu kandydatem nie zostanie już raczej wicewojewoda Ireneusz Madej, bo bez wsparcia Marcinkiewicza jako premiera ma niewielkie szanse. A jeśli nie on, być może parlamentarzyści. - Wygrać Gorzów to nasza ambicja polityczna - mówi senator Elżbieta Rafalska. Choć niedawno się zarzekała, teraz sama rozważa start. Surmacz też zmienił front i myśli o prezydenturze Gorzowa.
Jeśli Surmacz wystartuje w Gorzowie i wygra, na pewno nie odpuści walki o liderowanie w partii. Jego rywalem będzie wojewoda. Ast decyzję uzależnia od tego, czy Marcinkiewicz zostanie w stolicy i czy zrezygnuje z prezesa PiS w Lubuskiem. - Jeśli tak się stanie, nie wykluczam kandydowania. Jestem wiceprezesem - mówi Ast.
Jak będzie, okaże się jesienią. Wcześniej jednak może wyjaśnić się, czy K. Marcinkiewicz zrezygnuje z szefowania PiS w regionie. Może odpowiedzieć padnie już w czasie niedzielnej konferencji prasowej byłego premiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska