Jeden z zielonogórskich przewoźników wysłał swojego potężnego TIR-a do Anglii. Jakie było jego zdziwienie, kiedy kierowca, będąc już na Wyspach, przez komórkę poinformował go, że rezygnuje z pracy. Znalazł bardziej płatną. W konsekwencji ściągnięcie auta do Polski, opłaty parkingowe i kary za nieterminową dostawę towaru, wyniosły kilkadziesiąt tys. zł.
- A takich przypadków jest wiele - przekonuje wiceprezes Anneberg Transport z Zielonej Góry i jednocześnie wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego w Warszawie Roman Miłkowski.
Chemikalia w chłodni
- Tak źle jak jest obecnie, jeszcze pewnie nie było - mówi Janusz Trojanowski, przewodniczący regionu lubuskiego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. I dodaje: - Przyczyn jest wiele. Najważniejsze to dramatyczny spadek obrotów, nieuczciwość kierowców i innych przewoźników, nadmierna liczba firm, zbyt duże obciążenia finansowe i podatkowe.
Firmom transportowym najbardziej doskwiera brak zleceń i nieuczciwa konkurencja.
Szacuje się, że tylko w tym roku zapotrzebowanie w Europie na transport spadło o około 50 procent, a w Polsce - 40 procent. Jakby tego było mało profesjonalne firmy transportowe są wypierane przez te, które takich usług nie mają prawa oferować.
Kupują one auta na użytek własny, najczęściej korzystając z 50-75 proc. dotacji unijnych, a następnie wożą towary innych przedsiębiorstw. Po zaniżonych kosztach. Dodatkowo bardzo często zdarza się, że w jedną stronę jedzie w chłodni żywność, a w drodze powrotnej farby czy inne chemikalia.
Sprzedał TIR-a na części
- Mamy także za duże obciążenia podatkowe i fiskalne - wylicza z kolei prezes firmy transportowej Gobi z Zielonej Góry Marek Robert. - Jest ich aż 28 pozycji. To wszystko sprawia, że nasze koszty są wyższe od tych, jakie ponoszą przewoźnicy niemieccy, nie mówiąc o ukraińskich. Jak zatem można sprawnie funkcjonować.
Nasi rozmówcy podkreślają też nieuczciwość kierowców. Dowód. Wystarczy włączyć CB-radio, by usłyszeć: ,,oszczędności sprzedam’’. A to oznacza, że kierowca najzwyczajniej oszukuje na paliwie i sprzedaje je na lewo. Inny przykład. W marcu br. jeden z kierowców, wracając z zagranicy, w Zgorzelcu, sprzedał na części całego TIR-a. Policja szuka go do dziś…
Prezes Zastal Transport z Zielonej Góry Krzysztof Irek zwraca z kolei uwagę na kłopoty z pozyskaniem towarów. - Kryzys sprawił, że mocno spadł import. A więc jeśli np. wieziemy do Niemiec czy Francji maszyny, to niekiedy wracając nie możemy znaleźć ładunku. A to oznacza straty.
Na razie firmy transportowe tną koszty, ograniczają zakupy, inwestycje i wyjazdy, czyli jak twierdzi Miłkowski, zżerają własny ogon. Ale niebawem może to nie wystarczyć. Wtedy trzeba będzie się poddać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?