Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co wycina radny miejski?

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Na terenie starych wodociągów od kilku tygodni w pocie czoła pracują drwale. Ścinają stare drzewa - co oburzyło mieszkańców.
Na terenie starych wodociągów od kilku tygodni w pocie czoła pracują drwale. Ścinają stare drzewa - co oburzyło mieszkańców. Dorota Nyk
- Pod topór idą piękne dęby, jesiony, klony! Aż serce się kraje - zaalarmowali nas mieszkańcy ul. Gnieźnieńskiej. Z tyłu ich domów jest dawny teren wodociągów, stary park. Nowy właściciel to radny Janusz Piechocki i to on tam robi swoje porządki.

Na tyłach domków przy ul. Gnieźnieńskiej jest teren dawnych, jeszcze poniemieckich wodociągów. Przez lata nikt nic tam nie robił, a to miejsce znane jest ze starych, poniemieckich budynków, tzw. loftów, w których podobno gnieżdżą się nietoperze. Od czasu do czasu mieszkają tam bezdomni, a rok temu jakaś para szukała ustronnego miejsca i wpadła do zbiornika z wodą. Ludzie usłyszeli ich wołanie o pomoc dopiero po kilku godzinach. To właśnie jest ten teren, gdzie od kilku tygodni trwa wycinka drzew.

- Ktoś to niedawno kupił i teraz od rana do popołudnia drwale pracują aż iskry lecą - powiadomili nas mieszkańcy. - Pod siekiery i piły idą piękne, dorodne dęby, jesiony i klony. Aż serce się kraje.

Zawiadomili nas, że w pień wycięto stary sad. - Dzwoniliśmy do ochrony środowiska w urzędzie miasta, ale bez skutku - powiedzieli nam ludzie. - Podobno ta wycinka jest dziełem nowego właściciela, który ten teren kupił od wodociągów.

Jak usłyszeliśmy od ludzi, drwale pracują bardzo sprawnie. Ścięte drzewa od razu tną na kawałki i wywożą, a gałęzie palą. Bardzo szybko nie ma po nich śladu. Poza tym przysypują ziemią lub piaskiem pnie pozostałe po grubych drzewach. Mieszkańcy twierdzą, że to zacieranie śladów po wycince.

Właścicielem terenu od niedawna jest radny miejski Janusz Piechocki. Jak nam powiedział, kupił tam 1,5 hektara. Jeszcze nie wie, co na tym terenie będzie robił. Z pewnością od strony ul. Kazimierza Wielkiego w przyszłości wybuduje szeregowce. Być może pozostałą część terenu przeznaczy pod rekreację. Na razie robi tu pierwsze porządki.

- Mam zgodę na wycinkę drzew - informuje. - Wycinam tylko takie, które są spróchniałe i zagrażają ludziom, oczyszczam także z chaszczy. Oczyściłem górną część starych loftów, bo były już zarośnięte. Doprowadzam ten teren do normalnego stanu. Niebawem go zagrodzę i zamieszczę informację, że nie można tam wchodzić. Zapewniam, że będzie tu kiedyś ładnie i bezpiecznie.
Jak sprawdziliśmy w urzędzie miasta, radny dostał zgodę na wycinkę, ale tylko sześciu drzew. Byliśmy tam w poniedziałek. Naliczyliśmy 28 pni, ale to jeszcze prawdopodobnie nie wszystkie.

- Niedawno zmieniły się przepisy i drzewa mające do 10 lat, tzw. samosiejki, można wycinać bez zgody - powiedział nam rzecznik prezydenta Krzysztof Sadowski. - Ale w tym tygodniu pojedzie tam ekipa i sprawdzi, czy nie złamano przepisów.

Radny Piechocki jest zły, że mieszkańcy na niego poskarżyli. - Przecież tam przez 40 lat nikt nic nie robił, wszystko niszczało, było niebezpiecznie - mówi. - A jak zaczęło tam dochodzić słońce, to już ludziom zaczyna nie pasować. A przecież ja tam chcę tylko zrobić porządek.

Gdzie jeszcze warto wpaść? Najciekawsze i najpiękniejsze miejsca znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska