Czapki z głów

Mieć indeks wyższej uczelni w kieszeni dżinsów, zanim się jeszcze zda maturę? To jest osiągnięcie. Każe z szacunkiem patrzeć na laureatów przeróżnych olimpiad, których u nas nie brakuje. Czapki z głów przed tymi, którym chce się chcieć. Robić coś więcej ponad szkolny program minimum. Inwestować w siebie. Udowadniać, że zdobywanie wiedzy to wysiłek, który może się udać niezależnie od szerokości geograficznej. Pokazać, że Gorzów, Zielona Góra czy Żary, wcale nie są gorsze od naszpikowanej teatrami, muzeami i galeriami Warszawy.

Podziwiam wszystkich młodych Lubuszan startujących w przeróżnych olimpiadach - i to niezależnie od uzyskiwanych wyników. Bo wierzę, że dla nich to sprawdzanie się, jest czymś więcej, niż tylko próbą szybszego ustawienia się w życiu. A raczej dowodem młodzieńczego apetytu na wiedzę. Na życie krojone na miarę marzeń wykraczających poza ławkę pod blokiem, która jest kresem aktywności tak wielu ich rówieśników.