Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarni osłabieni polegli w końcówce

Tomasz Hucał 607 804 239 [email protected]
Piotr Galuś (z prawej) i jego koledzy nie dowieźli jednego punktu do końcowego gwizdka sędziego w sobotnim meczu. Stracili decydującego gola w 89 minucie.
Piotr Galuś (z prawej) i jego koledzy nie dowieźli jednego punktu do końcowego gwizdka sędziego w sobotnim meczu. Stracili decydującego gola w 89 minucie. Adam Żyworonek
Przez ponad 50 minut Czarni grali meczu w osłabieniu. Mimo tego byli równorzędnym rywalem dla drugoligowej Chojniczanki. Strzelili nawet gola. Niestety, nie dowieźli remisu i w końcówce dostali bramkę.

Sobotnie spotkanie zaczęło się dla gospodarzy fatalnie. Już w 3 min, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z prawej strony, gola dla Chojniczanki zdobył strzałem głową Grzegorz Jakosz. Goście szybko cofnęli się i czekali na okazję do kontry. W 12 min Michał Mikołajczak przedryblował kilku żagańskich defensorów, ale uderzył prosto w bramkarza gospodarzy.

Potem była seria prób Marcina Trojanowskiego. Najpierw w 24 min wpadł w pole karne i huknął z 12 metrów, ale piłka otarła się tylko od zewnętrznej części poprzeczki. Pięć minut później strzelał z 25 metrów z wolnego. Futbolówka skozłowała przed Mateuszem Abramowiczem, który z trudem sparował ją na poprzeczkę.

W 33 min pomocnik gości znów uderzył z wolnego, tym razem centymetry nad poprzeczką. W 38 min Czarni dostali kolejny cios. W środku pola faulował Wojciech Smarduch. Za przewinienie zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.

- Tak doświadczony obrońca nie może faulować w środku pola, mając już "żółtko" na koncie - komentował po meczu załamany trener Czarnych Zbigniew Smółka. Mimo tej straty gospodarze nie zamierzali się poddać. I już pięć minut później zdobyli gola. Akcja podobna do tej Chojniczanki z trzeciej minuty. Rzut wolny, tym razem z lewej strony, wrzutka w pole karne, a tam najwyżej do piłki skacze Fabian Pawela i głową umieszcza ją w siatce.

Po tej bramce scenariusz meczu się zmienił. Teraz to goście szaleńczo atakowali, a Czarni czekali na kontry. Trzy minuty po przerwie mogli prowadzić. Jakosz uderzył mocno i precyzyjnie z około 30 metrów i trafił w spojenie słupka z poprzeczką żagańskiej bramki. Kolejne minuty to bicie głową w mur w wykonaniu zawodników z Chojnic i szukanie okazji na kontry przez gospodarzy.

Najwięcej okazji miał Pawela, który w 75 min przebiegł pół boiska, ale uderzył za słabo, potem zamiast strzelać próbował podawać, a w 83 min z 12 metrów uderzył nad poprzeczką. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na gospodarzach w samej końcówce. Goście wykonywali rzut wolny z lewej strony boiska. Cały sztab trenerski Czarnych krzyczał "uważajcie na długi".

Niestety, nikt nie uważał. Piłka trafiła do stojącego na długim słupku Bartosza Kaśnikowskiego, ten zbił ją głową do Jacka Magdzińskiego, który także głową, niekryty przez nikogo, wpakował piłkę do siatki.

CZARNI ARENA ŻAGAŃ - CHOJNICZANKA CHOJNICE 1:2 (1:1)

Bramki: Pawela (43) - Jakosz (3), Magdziński (89).

CZARNI ARENA: Abramowicz - Filipe (od 77 min Wróbel), Sudoł, Smarduch, Galuś - Gancarczyk (od 89 min Kosakiewicz), Flejterski, Tracz, Dorobek - Burski (od 83 min Kononowicz), Pawela.

CHOJNICZANKA: Baran - Andruszczak, Jakosz, Kaśnikowski, Mikołajczak - Hajdamowicz (od 64 min Gibczyński), Parzy (od 75 min Ziemak), Trojanowski (od 46 min Kaźmierowski), Lenart - Atanacković, Magdziński.

Czerwona kartka: Smarduch (za drugą żółtą); żółte: Dorobek - Parzy, Trojanowski. Sędziował Dariusz Orzechowski (Toruń). Widzów 500.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska