Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarni Żagań - Lechia Zielona Góra: Odbezpieczona w 41. minucie broń, jakoś nie chciała przestać strzelać

(lada)
Tomasz Gajowy (z prawej) wpycha piłkę do siatki i otwiera wynik meczu. Bramkarza Lechii starają się wyręczyć Bartosz Tyktor i Paweł Wojtysiak, a na kolanach Paschal Ekwueme.
Tomasz Gajowy (z prawej) wpycha piłkę do siatki i otwiera wynik meczu. Bramkarza Lechii starają się wyręczyć Bartosz Tyktor i Paweł Wojtysiak, a na kolanach Paschal Ekwueme. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Optymiści wierzyli, że Lechia w końcu się przebudzi i wywalczy choć punkt w drugiej lidze. Goście z Żagania potrzebowali zaledwie ośmiu minut, by sprowadzić ich na ziemię.

Sobotnie derby przeszły do historii jako jeden z najlepszych stylowo meczów zielonogórskiej drużyny. To jednak nie są skoki narciarskie i liczą się gole, a tych więcej zdobyli Czarni.

Tym razem Lechia nie straciła rytmu po głupio straconej bramce i przeważała do 35 min. Najpierw w 16 min z bliska uderzył Mariusz Bacławski, ale obronił Karol Buchla. Dobitka Mirosława Topolskiego była niecelna. Chwilę później Bacławski znów próbował z 11 metrów i bramkarz ponownie ochronił świątynię gości. W 25 min byliśmy świadkami trzeciej próby, która mogła skończyć się powodzeniem. Bacławski precyzyjnie podał do Andrzeja Dorniaka, ale piłka minęła cel i nie zrobiła przyjezdnym krzywdy.

Zepchnięci na własną połowę i jakby bezradni Czarni przycisnęli. W 41 min Arkadiusz Chrobot wrzucił z wolnego wprost na głowę wbiegającego w pole karne Paschala Ekwueme. Bramkarz Lechii wyszedł, minął się z rywalem i upadł, a snajper gości uderzył w poprzeczkę. Piłka odbiła się jeszcze od kolana jednego z graczy i Tomasz Gajowy wepchnął ją do siatki. Raz odbezpieczona broń, nie chciała przestać strzelać.

W 45 min prawą stroną w okolice pola karnego wbiegł Konrad Hajdamowicz i bardzo precyzyjnie przerzucił na lewą flankę do pozostawionego bez opieki Krzysztofa Wierzbickiego. Ten miał przed sobą tylko Rafała Dobrolińskiego i łatwo go pokonał.

Kolega z Żagania mówił, że Ekwueme miał przed derbami sen: ustrzelił w nim hat-tricka. Coś w tym musiało być, bo to właśnie on dobił miejscowych. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy Nigeryjczyk został sfaulowany w polu karnym przez Pawła Wojtysiaka i arbiter podyktował jedenastkę. Egzekutorem był sam poszkodowany.

Po przerwie Lechia próbowała się jeszcze podnieść, ale przyjezdnych uratował słupek i świetna dyspozycja Buchli. Honorowy gol padł dopiero z karnego po tym, jak Artur Janus wybijał ręką w polu karnym. Marna to była jednak pociecha dla miejscowych.

LECHIA ZIELONA GÓRA - CZARNI ŻAGAŃ 1:3 (0:3)
Bramki: Mendes (90 - karny) - Gajowy (41), Wierzbicki (45), Ekwueme (45 - karny).
LECHIA: Dobroliński - Tyktor, Pawliczak (od 73 min Piskorski), Zawadzki, Mendes, Wojtysiak - Pikul, Bacławski (od 76 min Kaczorowski), Głowania (od 70 min Małecki) - Dorniak, Topolski.
CZARNI: Buchla - Janus (od 90 min Kwiatkowski), Gajowy, Sudoł, Byrski (od 60 min Kassian) - Piechowiak, Chrobot, Wierzbicki, Małecki (od 46 min Gad), Hajdamowicz (od 57 min Wróbel) - Ekwueme.
Czerwona kartka Wojtysiak (za drugą żółtą). Żółte kartki: Hajdamowicz, Piechowiak, Chrobot. Sędziował Sylwester Rasmus (Toruń). Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska