Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarni Żagań: Pawela bohaterem meczu

Szymon Ludowski 68 324 88 06 [email protected]
Artur Janus (z prawej) należał do wyróżniających się zawodników na boisku. Jego waleczna postawa przyczyniła się do zwycięstwa Czarnych Żagań.
Artur Janus (z prawej) należał do wyróżniających się zawodników na boisku. Jego waleczna postawa przyczyniła się do zwycięstwa Czarnych Żagań. Adam Żyworonek
Czarni Arena Żagań wygrali bardzo ważne spotkanie z Energetykiem ROW Rybnik. To już drugie zwycięstwo z rzędu naszych zawodników i wydaje się, że fatalna seria została w końcu przerwana.

Czarni przystępowali do tego spotkania po zaledwie dwudniowej przerwie. Jednak w meczu z Jarotą Jarocin w końcu się przełamali i wygrali pierwszy mecz w 2012 roku. Trener Romuald Szukiełowicz wielokrotnie podkreślał, że jego podopieczni muszą zdobywać punkty z takimi zespołami jak Rybnik. Sąsiad w tabeli przyjechał do Żagania przede wszystkim z Jarosławem Wieczorkiem, który przed potyczką miał na koncie 12 bramek.

Jednak oglądając spotkanie nie odnosiło się wrażenia, że po boisku biega jeden z najgroźniejszych drugoligowych strzelców. Mecz zaczął się spokojnie. Miejscowi zawodnicy jakby jeszcze czuli trudy potyczki z Jarotą, bo nie potrafili uspokoić gry. Dużo walki w środku pola, dużo niedokładnych podań i zero strzałów na którąś z bramek. Kibice obejrzeli go dopiero w 15 minucie, kiedy Filipe zdecydował się zaskoczyć Bartosza Gocyka uderzeniem z dystansu. Brazylijczyk próbował jeszcze kilkakrotnie, ale za każdym razem bez powodzenia. Najgroźniejszą sytuację Czarni mieli jednak po dośrodkowaniu Radosława Druciaka z rzutu rożnego. Głową uderzył Artur Janus, ale piłkę zmierzającą w samo okienko wybił z linii bramkowej Sławomir Szary. Obrońca żagańskiego zespołu wrócił po złamaniu nosa i należał do jednych z najlepszych na boisku.

Goście potrafili odpowiedzieć jedynie kontratakami, ale za każdym razem brakowało im dokładności przy podaniach lub strzałach, albo dobrze współpracowali ze sobą obrońcy. Z niezłej strony pokazał się Mady Cisse, który kilkakrotnie popisał się walecznością i nieustępliwością. Inna sprawa, że Wieczorek i Marek Gładkowski jakoś specjalnie nie kwapili się do ataków. Ten drugi najgroźniejszą sytuację miał pod koniec pierwszej połowy, ale uderzył obok bramki strzeżonej przez Władysława Siamina.
W drugiej części gry Czarni odważniej ruszyli do ataku o to przyniosło efekty. Już w 55 minucie Filipe fantastycznie dośrodkował na głowę Fabiana Paweli, a ten zdobył swoją ósmą bramkę w sezonie. Po tym golu Czarni zaczęli kontrolować to spotkanie. Strzały gości nie były zbyt groźne, chociaż w 67 minucie, po uderzeniu Wieczorka, Siaminowi musiał pomóc Filipe.

Nerwowo zrobiło się w 81 minucie. kiedy Cisse sfaulował rywala i obejrzał drugi żółty kartonik i w konsekwencji wyleciał z boiska. Goście zaczęli odważniej atakować, a podopieczni Szukiełowicza skoncentrowali się na wybijaniu piłki. Taka taktyka przyniosła skutek, bo ostatecznie trzy punkty zostały w Żaganiu.

CZARNI ARENA ŻAGAŃ - ENERGETYK ROW RYBNIK 1:0 (0:0)

Bramka: Pawela (55).

CZARNI ARENA: Siamin - Wróbel, Galuś, Cisse, Filipe - Druciak (od 89 min Olejniczak), Janus, Kłak (od 77 min Galdino), Szuszkiewicz - Pawela, Pałys (od 72 min Okuniewicz).

ENERGETYK ROW: Gocyk - Andraszak (d 69 min Gajewski), Grolik, Krotofil, Szary - Jary (od 62 min Szatkowski), Bonk, Semeniuk (od 85 min Kasprzak), Kostecki - Wieczorek, Gładkowski (od 69 min Pontus).

Czerwona kartka: Cisse (za drugą żótą). Żółte: Cisse - Jary, Wieczorek, Szatkowski. Sędziował Marcin Liana (Bydgoszcz). Widzów 1.000.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska