Więc, mimo że CCC do medalu brakuje tylko jednego zwycięstwa, niech nikt się nie zdziwi, jak rywalizacja wróci do Polkowic.
Po dwóch pierwszych meczach, w których stawką jest brąz mistrzostw Polski, CCC prowadzi. Ale polkowiczanki we własnej hali nie odniosły przekonywujących zwycięstw (83:79 i 68:63). Mało tego. Przez większą część obu spotkań musiały gonić AZS PWSZ Sowood. Dlatego wciąż trudno wyrokować, kto sięgnie po medal.
Coker nie trenowała
Dziś rywalizacja przenosi się do hali przy ul. Chopina, gdzie publiczność zawsze jest szóstym graczem zespołu Dariusza Maciejewskiego. Dlatego nikt w Gorzowie nie wyobraża sobie, żeby walka o medal skończyła się po trzech, a nawet czterech spotkaniach. - Te mecze to produkt finalny całego sezonu. Wszystkie dziewczyny, zarówno te z Polkowic jak i z Gorzowa, znają ich rangę. Nikt nie potrzebuje dodatkowej mobilizacji
- mówi trener CCC Andrzej Nowakowski. Szkoleniowiec ma problem z liderką swego zespołu i gwiazdą całej ligi, Monique Coker. Amerykanka w niedzielę naderwała sobie jeden z mięśni i zamiast trenować, chodziła po lekarzach. - Jeszcze nie wiem, czy zagra - przyznał nam wczoraj Nowakowski.
Atut jest w hali
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o 18.30. Jeśli CCC przegra, czwarty pojedynek odbędzie się jutro, o tej samej porze. - Zespół z Polkowic, niesiony dopingiem swych kibiców, "przepchał" te dwa zwycięstwa, wygrywając walkę na tablicy. Górę wzięły siła i cwaniactwo - mówi Maciejewski. Teraz my musimy wykorzystać atut własnej hali. Musimy zagrać z determinacją, a wtedy rywalizacja o medal wróci do Polkowic. CCC ma już w swym dorobku brąz mistrzostw Polski. Gorzowianki jeszcze nie, dlatego te mecze są wielkim wydarzeniem dla całego środowiska koszykarskiego nad Wartą. To wielki finał sezonu, który trzeba zobaczyć!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?