Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasem to pozostaje kąpać się w wiadrze

Leszek Kalinowski
- To przesada, żeby w XXI wieku brać wodę z beczkowozu - mówi Józef Drabiński z Jaromirowic
- To przesada, żeby w XXI wieku brać wodę z beczkowozu - mówi Józef Drabiński z Jaromirowic fot. Paweł Janczaruk
- Z pola człowiek wraca, chce się wymyć i nie ma w czym - mówi Józef Drabiński z Jaromirowic, gdzie wodę dostarcza miejski wodociąg.

O problemach z ciśnieniem wody mieszkańcy Jaromirowic koło Gubina mówili nieraz. Czara goryczy przelała się w majowe święto.

Bo jakże to, ludzie odświętnie chcą wyglądać, a tu wody brakuje. A najbardziej tym, co mają domy na wzniesieniach. Tak jak Józef Drabiński, na którego podwórku zastajemy beczkowóz. To z niego bierze wodę.

- Sąsiadowi też proponowali, ale gdzie tam on na piętro wiadrami będzie nosił - mówi Drabiński. - Z tą wodą ciągle są problemy, ale bardziej poważne zaczęły się w ubiegłym roku. Nieraz bywało, że człowiek chciał się wykąpać, namydlił się cały, a tu nagle wody zabrakło.

Wodne inwestycje

We wsi mówią, że wodociąg stary, poniemiecki. Co prawda, remontowany pod koniec lat 60., ale wiadomo jak to się wtedy robiło…

- I na tej obciążonej sieci pozwolono cztery hydrofory zrobić - opowiadają. - Przecież w dzisiejszych czasach beczkowozy to nie rozwiązanie problemu. Nie cofajmy się o pół wieku.

Wójt gminy Edward Aksamitowski przyznaje, że Jaromirowice to nie wieś wzdłuż jednej ulicy. Tu domy rozrzucone są po wzniesieniach i stąd problem.

- Jaromirowice, Bieżyce, Komorów - korzystają z miejskiej sieci. Bo to naturalne, skoro łączą się z Gubinem. Inwestycji w tym rejonie nie przewidujemy. Bo w tym roku chcemy z wodą dojść m.in. do Łaz, Chęcin, Koperna. W przyszłym do kolejnych wiosek. To jest priorytet.

Pewny na 90 proc.

Prezes Przedsiębiorstwa Usług Mieszkaniowych Bronisław Lasota zauważa, że Jaromirowice to najwyżej położona miejscowość, do której PUM dostarcza wodę.

Domy są na poziomie zbiornika wyrównawczego, znajdującego się na ul. Różanej. Gdy woda w nim spada (większy pobór wody w mieście), obniża się ciśnienie. W ub. r. przedsiębiorstwo wykonało dodatkową pompownię przy ul. Batalionów Chłopskich.

- Ale nie rozwiązało to całkiem problemu. Dalej szukaliśmy przyczyny spadku ciśnienia - mówi B. Lasota. - W piątek rozkopaliśmy ul. Batalionów Chłopskich i znaleźliśmy starą, poniemiecką zasuwę, która przytykała przepływ wody. Jestem na 90 proc. pewny, że teraz powinno być już dobrze.

Czas pokaże, czy stara zasuwa była rzeczywiście powodem kłopotów z ciśnieniem w Jaromirowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska