Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy limit cudów został już wyczerpany?

Janusz Dobrzyński
Wszystko może się zdarzyć, bo Euro 2008 na boiskach Austrii i Szwajcarii nie ma wyraźnego faworyta.

Cztery lata temu, na stadionie Dragao w Porto, mecz Portugalia - Grecja otworzył XII Piłkarskie Mistrzostwa Europy. A 22 dni później te same zespoły stoczyły bój o złoto na murawie lizbońskiego Estadio da Luz. Czy taki scenariusz może się zdarzyć także na stadionach Austrii i Szwajcarii?

Żaden z uczestników meczu otwarcia Euro 2008 (7 czerwca, grupa A, Szwajcaria - Czechy) nie jest zaliczany do grona faworytów. W opinii większości fachowców, nowego mistrza Europy należy raczej szukać w grupie C.

Potrzebna dusza hazardzisty

Grupa A wydaje się niezwykle wyrównana. Portugalczycy bronią tytułu wicemistrzów Europy, Czesi - brązowego medalu, zaś Turcy zrobili furorę swoim trzecim miejscem na Mundialu 2002 w Japonii i Korei.

.

Największe indywidualności ma w swych szeregach Portugalia, w której najjaśniejszym blaskiem świeci Cristiano Ronaldo. Potrafi grać jak natchniony, czasem wręcz ośmieszyć rywali. Bywa jednak, że całkowicie znika z pola widzenia. Cztery lata temu Czechom przydzieliliśmy rolę ,,czarnego konia'' i ta teza sprawdziła się niemal w stu procentach. Tym razem ich siła będzie chyba mniejsza, bo kilka ważnych ogniw tej drużyny już się zużyło, czego zdaje się nie zauważać trener Karel Brueckner. Gwiazdą drużyny powinien być Milan Baros, lecz gdzieś zatracił zadziorność i instynkt strzelecki. A kosmiczną szybkość rozwija głównie na autostradzie, za sterami swego ferrari spidera.

Turcy spuścili nieco z tonu po sukcesie w MŚ 2002, nie zachwycili też w drodze do Euro 2008, ale nie radzę ich lekceważyć. O potencjale drużyny spod znaku półksiężyca świadczy najlepiej postawa rewelacyjnego Fenerbahce w tegorocznej Lidze Mistrzów, świetne występy Nihata Kahveciego (Villarreal) w lidze hiszpańskiej oraz braci bliźniaków Hamita (Bayern Monachium) i Hamila (Schalke 04 Gelsenkirchen) Altintopów w Bundeslidze. Wielką siłą tureckiej drużyny będą też jej fanatyczni kibice, licznie zamieszkujący Szwajcarię i Austrię, a zwłaszcza sąsiednie Niemcy.

Nieco w cieniu rywali pozostają Szwajcarzy. Współgospodarze imprezy nie błyszczeli ostatnio formą, mają jednak w swych szeregach wielu młodych, zdolnych zawodników. Pytanie tylko, czy trener ,,Kobi'' Kuhn odważy się na manewr hazardzisty i transfuzję krwi w swym zespole? Wątpię...

Zaryzykuję więc prognozę, że awans z tej grupy wywalczą Portugalczycy i Turcy.

Realizm bierze górę

Ważąc szanse w grupie B, serce bije nam mocniej. Lecz choć wielu rodaków gotowych jest uwierzyć w nadprzyrodzone zdolności przywódcze Leo Beenhakkera i moc biało-czerwonej drużyny, to ja do nich nie należę. Możemy się pokusić o zwycięstwo nad Austrią, ale wciąż nie stać nas na pokonanie mających znacznie więcej atutów Niemców.

Już prędzej mogą tego dokonać Chorwaci - dobrzy technicznie, waleczni, odważni i pełni pasji w grze. Ich duchowym przywódcą jest trener Slaven Bilić, prawnik z wykształcenia, gitarzysta z zamiłowania, mający ponoć typowo brytyjską mentalność. Pytanie tylko, kto zastąpi w roli wyborowego strzelca naturalizowanego Brazylijczyka Eduardo da Silvę z Arsenalu, którego na wiele miesięcy wyeliminowało z gry makabryczne złamanie nogi podczas meczu Premiership z Birmingham City.

Faworytem grupy pozostają mimo wszystko nasi zachodni sąsiedzi, którzy wciąż szukają do swej narodowej drużyny, zwłaszcza do przednich formacji, zawodników o większej fantazji w grze niż rdzenni Niemcy. Stąd w kadrze czterej piłkarze o polskich korzeniach, multinarodowościowiec Kevin Kuranyi, ciemnoskóry David Odonkor (,,kat'' Dariusza Dudki z MŚ 2006) oraz zawodnicy o latynoskich korzeniach - obrońca Gonzalo Castro i bramkostrzelny napastnik Mario Gomez (piłkarz roku 2007 w Niemczech). A pod lupą Joachima Loewa jest już także pochodzący z Bośni i Hercegowiny 19-letni Marko Marin z Borussii Moenchengladbach.

Typuję więc: 1. Niemcy, 2. Chorwacja, 3. Polska, 4. Austria.

Wicemistrzowie świata na aucie?

Grupa C jest określana jako ,,grupa śmierci''. Oprócz aktualnego mistrza świata (Włochy) i wicemistrza (Francja) są w niej także znakomici Holendrzy i zdolni do niespodzianek Rumuni. U tych ostatnich zbyt wiele zależy jednak od dyspozycji Adriana Mutu, więc będzie im trudno zaskoczyć rywali. Z trzech pozostałych drużyn największą niewiadomą zdają się być ,,Pomarańczowi'', mający w składzie mnóstwo talentów. Na razie górują nad rywalami tym, że... zamieszkali w najdroższym hotelu, XIX wiecznym Beau Rivage Palace w pobliżu Jeziora Genewskiego.

Mistrzowie prowokacji, Włosi, bazują na perfekcyjnej obronie i wyrafinowanej grze kilku swoich asów w przednich formacjach. Drugą młodość przeżywa Alessandro Del Piero (w wieku blisko 34 lat został królem strzelców Serie A) z Juventusu Turyn, a w rolę tarana wciela się Luca Toni z Bayernu Monachium.

Na doświadczenie stawia też trener Raymond Domenech. Francuzom nie brakuje wprawdzie młodych talentów, ale on jest nadzwyczaj przywiązany do kilku piłkarzy już wypalonych psychicznie.

I dlatego wróżę, że przeżyje rozczarowanie, a awansują Włosi i Holendrzy.

Zadecyduje motywacja i... świeżość

Ciekawie będzie też w grupie D, w której wystąpią broniący tytułu Grecy. Gotów jestem jednak przyjąć każdy zakład, że drugi raz cud się nie zdarzy. Zespół Otto Rehhagela jest w stanie awansować do ćwierćfinału, a wejście do czwórki to już górny pułap jego możliwości. Podobnie oceniam szanse Szwedów, choć to zespół zupełnie innego typu. Żelazny, waleczny, ale przewidywalny, oczywiście poza Zlatanem Ibrahimoviciem, zdolnym niemal w pojedynkę zaskoczyć wrażą obronę.

Zagadką są jak zwykle Rosjanie, mający znaczny potencjał, charyzmatycznego trenera Guusa Hiddinka, ale dość kruchą psychikę. Może jednak, zarażeni przykładem Zenita St. Petersburg, znajdą w sobie tyle motywacji, by sięgnąć wreszcie po sukces?

Klasy Hiszpanów nie wypada podważać, bo widać ją gołym okiem. Skąd więc te ciągłe rozczarowania? Wydaje się, że sporą winę ponoszą kolejni selekcjonerzy, źle zestawiający skład, pomimo bogactwa talentów. Problemem Luisa Aragonesa, nazywanego mędrcem z Hortalezy, może też być przesyt piłką u kilku jego asów, co widać było w końcówce wyczerpującego sezonu Primera Division. Czy zdołają odzyskać świeżość?

Mimo wszystko zaryzykuję, typując do awansu Hiszpanię i... Rosję.

Od ćwierćfinałów - ruletka

Gdy te typy wypalą, w ćwierćfinałach spotkają się: Portugalia z Chorwacją, Niemcy z Turcją, Włochy z Rosją i Hiszpania z Holandią. Zwycięsko z tych konfrontacji powinni więc wyjść Portugalczycy, Niemcy, Włosi i, mimo wszystko, Holendrzy.

W półfinałowym starciu Portugalczyków z Niemcami górę powinna wziąć większa siła fizyczna tych drugich. A piłkarze Italii są bardziej zdyscyplinowani taktycznie od Holendrów, więc cierpliwie wyczekają na moment ich słabości, by zadać śmiertelny cios. Gdyby więc doszło do finału Niemcy - Włochy, postawię wszystkie pieniądze na panujących nam miłościwie mistrzów świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska