Czy nasze samorządy żyją na krechę? Jak duże są długi poszczególnych gmin?

Przeczytaj też: Czy Huta Miedzi Głogów truje? Znamy wyniki najnowszych badań

Zbliża się koniec roku, a więc samorządy przygotowują się w tej chwili do przyszłorocznych budżetów. Przed nimi także możliwość pozyskiwania nowych środków z Unii Europejskiej. Tu jednak trzeba spełnić pewne wymagania, aby takie pieniądze pozyskać. Długi poszczególnych gmin nie mogą przekroczyć 60 proc. wielkości budżetu. Sprawdziliśmy zatem, jak w tej chwili wygląda sytuacji finansowa w gminach i miastach w naszym regionie. Nie jest źle, w najgorszej sytuacji są Lubin, Głogów oraz Polkowice. Tu zadłużenie to kolejno 86 mln dla Lubina, 71 mln dla Polkowic i 62 mln dla Głogowa. W każdym z miast ponad 30 proc. budżetu.

- Na chwilę obecną nie mamy zamiaru zaciągać kolejnych kredytów - powiedziała nam Ewa Szczecińska - Zielińska, rzecznik urzędu miasta z Polkowic. - Teraz raczej będziemy je jedynie spłacać. W tym roku spłacimy dokładnie 10 mln 230 tys. zł.

Zarówno Lubin, Polkowice, jak i Głogów dalekie są jednak od magicznych 60 proc. zadłużenia, które mogłoby skomplikować ubieganie się o kolejne dotacje z Unii Europejskiej.

Przeczytaj też: Głogów. Zwalniają ludzi, bo szukają oszczędności

Zaraz po nich na liście dłużników są nieco mniejsze samorządy. Pęcław z budżetem ponad 11 mln ma ponad 3 mln kredytów. To jest 27 proc. budżetu. Nieco niżej jest Jerzmanowa i Kotla. W Jerzmanowej budżet gminy wynosi 23 mln, a zadłużenie ponad 6 mln. To daje gminie 26 proc. zadłużenia w odniesieniu do budżetu. W Kotli sytuacja wygląda podobnie. Przy budżecie ponad 15 mln zadłużenie wynosi ponad 4 mln. To także daje gminie 26 proc. zadłużenia. Kolejna gmina to Żukowice. Tu budżet to nieco ponad 12 mln, natomiast zadłużenie to ponad 3 mln, co daje 25 proc. Ostatnia na liście dłużników jest gmina wiejska Głogów. Tu przy budżecie 22 mln, dług to niespełna 5 mln. To jest prawie 23 procentowe zadłużenie w skali budżetu.