Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wicemarszałek Porycki z PSL także straci stanowisko?

Robert Bagiński
Marszałek Elżbieta Anna Polak zleciła kontrolę w Wojewódzkim Urzędzie Pracy dopiero po publikacjach mediów
Marszałek Elżbieta Anna Polak zleciła kontrolę w Wojewódzkim Urzędzie Pracy dopiero po publikacjach mediów
Odwołanie dyrektora WUP nie rozwiązuje podstawowego problemu władz województwa. Kolejny raz okazało się, że jednostki podległe Urzędowi Marszałkowskiemu nie są właściwie nadzorowane, a ich upolitycznienie skutkuje brakiem jakiejkolwiek kontroli.

– Dyrektor podjął decyzję, że oddaje się do mojej dyspozycji, a ja tę rezygnację przyjęłam i rozwiązałam z nim stosunek pracy – poinformowała marszałek Elżbieta Polak z Platformy Obywatelskiej.

To pokłosie reportażu dziennikarzy„Superwizjera” i GW, którzy opisali proceder handlu ludźmi z Ameryki Łacińskiej, którego miała się dopuszczać firma Easttrees. Rzecz w tym, że właścicielką tej firmy jest żona byłego już dyrektora WUP Waldemara Stępaka. Po naszym artykule i komunikacji z marszałek Polak ta ostatnia jeszcze w niedzielę zwołała w trybie pilnym zarząd województwa, a wczoraj rano spotkała się z samym zainteresowanym, przyjmując jego rezygnację.

Jak poinformowała, niestety kolejny raz dopiero po publikacjach mediów zleciła kontrolę w WUP w zakresie realizacji nadzoru tego urzędu nad pośrednictwem pracy.

– Agencja zatrudnieniowa małżonki pana Stępaka nie figuruje w rejestrze WUP, ale są inne podmioty, które prowadzi współmałżonka, a które powinny być nadzorowane i kontrolowane – dodała.

Chodzi też o weryfikację, czy w relacjach byłego dyrektora z firmami jego rodziny nie doszło do czynów, które nosiłyby znamiona przestępstwa, tj. przekroczenia uprawnień.

Co ważne, sprawa nie mogła, a przynajmniej nie powinna być dla marszałkowskich urzędników niespodzianką. Informacje o związkach byłego dyrektora WUP z firmą Easttrees znajdują się w jego oświadczeniu majątkowym.**Sprawę od wielu miesięcy i w kilku wątkach bada zielonogórska prokuratura. Jak poinformowała dzisiaj Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze, żonie Waldemara Stępaka postawiono kilka zarzutów**, ale prowadzone są również dwa inne postępowania „w sprawie”. GL jest w posiadaniu zestawienia pomocy publicznej, która została udzielona Małgorzacie Koska--Stępak i widnieje tam również Agencja Rozwoju Regionalnego S.A., która podlega pod Urząd Marszałkowski.

Te wszystkie wydarzenia kolejny już raz kładą się cieniem na wizerunku Lubuskiego, a także wystawiają złe świadectwo politykom PO i PSL sprawującym tu władzę. Odwołanie dyrektora ze stanowiska nie rozwiązuje podstawowego problemu. – Jak to się dzieje, że dopiero gdy media nagłośnią sprawę, to wy zauważanie problem? – pytała podczas sesji sejmiku radna Aleksandra Mrozek z Samorządowe Lubuskie.

- Przyjęcie dymisji to zbyt mało, ponieważ brak nadzoru ze strony odpowiedzialnego wicemarszałka jest ewidentny - stwierdziła Mrozek. Jak mówią rozmówcy GL, „Stępak poruszał się tak daleko, jak mu zarząd województwa pozwalał”. Ponieważ był członkiem PSL, a więc tej samej partii, z której wywodzi się dwóch wicemarszałków, pozostawał właściwie bez nadzoru.

Okazuje się, że problem dostrzega również marszałek Elżbieta Polak. W niedzielę poinformowała GL, że weryfikuje, jakie działania podjął wicemarszałek Łukasz Porycki, który nadzoruje Wojewódzki Urząd Pracy. Dopytaliśmy ją, czy zamierza wyciągnąć jakieś konsekwencje i postawić wniosek o odwołanie go z zarządu.

- Odpowiedzialność polityczna wicemarszałka Łukasza Poryckiego jest w rękach PSL - odpowiedziała.

Próbowaliśmy się skontaktować z Poryckim, ale nie odpowiedział na pytanie o to, czy zamierza podać się do dymisji. Mało rozmowny był również sekretarz i rzecznik lubuskiego PSL Arkadiusz Dąbrowski. - W tych sprawach proszę się kontaktować z prezesem Tomczyszynem - odpowiedział. Prezes do sprawy odnosić się nie zamierza.

- W mojej ocenie ta sytuacja to kolejna już poważna wpadka wicemarszałka Poryckiego i dlatego powinien stracić stanowisko, ponieważ nie radzi sobie z podstawowymi obowiązkami - powiedział nam radny sejmiku Zbigniew Kościk z PiS. Jego zdaniem dyrektor został do rezygnacji „przymuszony”, aby sprawa nie nabrała charakteru ogólnopolskiego i na większą skalę. W podobnym tonie wypowiada się radna Beata Kulczycka, która uważa, że brak nadzoru nad jednostkami Urzędu Marszałkowskiego to już codzienny problem w tym województwie. - „Minister”, czyli członek zarządu województwa, kolejny raz nie poczuwa się do odpowiedzialności. Nie mają wstydu! - irytuje się.

Pytani przez nas politycy przyznają, że jedynym pozytywem całej sprawy jest to, że marszałek Elżbieta Polak wyciągnęła wnioski z afery „praca za seks” w gorzowskim WORD. Jej działania były transparentne i oficjalne, nie czekała z reakcją pomimo weekendu, a także klarownie komunikowała się z mediami. - Zareagowała szybko, pewnie dlatego, że informacje o działalności dyrektora WUP pochodziły z TVN24 i GW - podsumowuje radny Kościk.

To gorzka satysfakcja i mocno po czasie, że w Lubuskiem trzeba było kilku afer oraz nagłośnienia ich, aby politycy rządzących regionem partii zrozumieli, że nawet w tym województwie powinni działać transparentnie. Nie wiadomo, czy sprawa dyrektora WUP miałaby ciąg dalszy, a tym bardziej, czy podjęte zostałyby decyzje personalne, gdyby nie publikacje GL. Na tę chwilę egzamin zdały media i w niewielkiej części marszałek Polak, teraz czas na kolejny ruch - wyciągnięcie odpowiedzialności politycznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska