Pan Jerzy mieszka przy ul. Jaskółczej. I obserwuje prowadzone tam prace. - Czy musi dojść do tragedii, żeby urzędnicy zaczęli myśleć? - pyta nasz Czytelnik. - W prawie dwumetrowym dole brakuje szalunków. Wystarczy, że ziemia się obsunie. Wtedy jeden z robotników może zostać przysypany i w najlepszym razie połamie sobie nogi. Gdzie jest nadzór budowlany?
Pojechaliśmy na Jaskółczą. Z powodu remontu drogi już od maja jest rozkopana. Na wysokości skrzyżowania z Ogrodową zauważyliśmy wykopy, odgrodzone taśmą od ruchu samochodowego. Potwierdziły się słowa Czytelnika o braku oszalunkowania. Jeden z pracowników chętnie zgodził się na rozmowę z nami. - Proszę dokładnie przyjrzeć się tej dziurze - pokazuje pan Mirosław. - Szalunki stosuje się jedynie podczas głębokich wykopów, zwłaszcza na terenach podmokłych, gdzie istnieje zagrożenie, że skarpa się obsunie. Aby temu zapobiec, używa się specjalnego szalunku zbudowanego z desek i okutych blachą ze wspornikami.
O bezpieczeństwo pracujących zapytaliśmy głównego wykonawcę inwestycji - firmę San-Bud. - Prace wodociągowe prowadzi jeden z naszych podwykonawców. Moim zdaniem są bardzo dobrze zabezpieczone. Odbywają się na małych głębokościach, dlatego nie zastosowaliśmy szalunku. Inspektor nadzoru budowlanego i inne służby nie zgłaszały żadnych uwag - wyjaśnia Rafał Pietryka, kierownik budowy z firmy San-Bud.
Mimo wszystko postanowiliśmy zwrócić się do nadzoru budowlanego z prośbą o sprawdzenie bezpieczeństwa wykopów. Główny inspektor, Edward Ujma pojechał na miejsce. - Nie stwierdziłem najmniejszych uchybień przy zabezpieczeniu prac wodociągowych. Ta dziura sięga tylko poziomu 70 cm. Szalunek jest więc zbędny. Wykopy są odgrodzone taśmą od ruchu i od pieszych. Jeżeli Czytelnik ma wątpliwości, zapraszam do mojego biura - wyjaśnia E. Ujma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?