"Mimo że ordynarny i taki brudny - uwielbiam go. Że czasem mi sypnie po oczach - nie wyobrażam sobie bez niego niedzieli. Dlaczego? Hmmm... Może, bo żyje na pełnym gazie i bez hamulców? Bo jest szybki i sprawę załatwia zazwyczaj w sześćdziesiąt kilka sekund albo i prędzej? Choć u innego przedstawiciela płci męskiej żadna kobieta by tego nie zniosła...
Nosi barwne stroje, a ja z sentymentem wspominam też jego pióropusze. Nie cierpi deszczu. No i jak nie pobije rekordu albo ma defekt (znowu!) potrafi z wściekłością rzucić sprzętem o ziemię. Dotąd ostro hałasował, ale od maja, jakby nieco zelżał i zmniejszył mu się rozmiar... tłumika. W końcu nikt nie jest doskonały. Zwłaszcza gorzowianka na zielonogórskiej ziemi...
Nie zamierzam walczyć z moją słabością do facetów w obcisłych kevlarach, co to lubią czuć wiatr pod kaskami. A już szczególną atencję mam do Unii Leszno. I chciałabym, by zawodnicy aktualnego mistrza kraju odzyskali pewność, z jaką jeszcze rok temu lali rywali na torze. Dzięki temu starcia, m.in. z Falubazem i Stalą znów byłyby emocjonujące i widowiskowe.
Ale, ale. Głównymi bohaterami są tu właśnie Stal i Falubaz. Jak kochankowie, co to nigdy nie będą naprawdę razem (działać), ale nie potrafią bez siebie żyć. Dzięki nim na torze zawsze ogień, a nierzadko i na trybunach, co udowodnili zielonogórscy kibice na meczu w Gorzowie. Na wypominanie win nadejdzie jeszcze czas. Ważne, że to w mieście nad Wartą Falubaz poległ pierwszy i jedyny, jak dotąd raz, w tegorocznych rozgrywkach. Cygara zwycięstwa paliły się w rękach.
Cały tekst w najnowszym wydaniu nieregularnika "Tylko Falubaz", który zostanie dołączony do sobotniego wydania "Gazety Lubuskiej" (18-19 czerwca).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?