W Am Nabak od pewnego czasu tylko częściowo jest prowadzona pomoc uchodźcom. - Organizacje humanitarne wstrzymały dostawy ze względu na problemy wewnątrz obozu. Przedstawiciele tych organizacji zauważyli w obozie uzbrojonych ludzi - wyjaśnia nam oficer prasowy Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Czadzie, major Dariusz Kudlewski. - To złamanie zasad, ponieważ podstawowym warunkiem bezpieczeństwa wewnątrz obozu jest całkowity brak broni.
Rozpoznanie ze śmigłowca
Obecnie przedstawiciele władz lokalnych i organizacji humanitarnych prowadzą rozmowy ze starszyzną obozu na temat całkowitego usunięcia broni i powrotu organizacji humanitarnych do pracy w obozie. Jednocześnie siły EUFOR w ramach operacji Sega III monitorują sytuację w ważnych miejscach m.in. w okolicach obozów uchodźców z Darfuru.
Podczas rozpoznania powietrznego i desantu współdziałali ze sobą żołnierze ze świętoszowskiej 10. Brygady Kawalerii Pancernej, żandarmi z gliwickiego oddziału specjalnego oraz załogi śmigłowców z 25. BKPanc.
Żołnierze grupy bojowej Alfa desantowali się w pobliżu obozu z zadaniem wykonania patrolu we wskazanych rejonach obozu. Dowódca grupy bojowej przez cały okres patrolu utrzymywał łączność z prowadzącymi rozpoznanie rejonu obozu z powietrza załogami śmigłowców Mi-17. - Rozpoznanie z powietrza meldowało o każdym ewentualnym zagrożeniu m.in. zbliżających się do patrolu pojazdach. Zakończyliśmy wspólne zadanie późnym wieczorem dokładnie sprawdzając wskazany rejon obozu - powiedział dowódca grupy desantowanej por. Przemysław Beczek.
Pełno kurzu i piasku
Nie było łatwo rozpocząć akcję. - Duże zapylenie powodowało ograniczenie widoczności. Lądujący pierwszy śmigłowiec wzbił tak duże tumany piasku, że skutecznie zapobiegł natychmiastowemu desantowaniu kolejnej sekcji z grupy bojowej Alfa - wspomina mjr Kudlewski.
Zabezpieczający lądowisko żołnierze musieli poczekać, aż częściowo opadnie piach zanim druga sekcja rozpoczęła desant. - Mieliśmy już kilka tego typu akcji z kolegami z kompanii manewrowych i doskonale się rozumiemy w trakcie działania. Podczas przedłużającej się akcji desantowej zabezpieczaliśmy z powietrza żołnierzy przebywających w obrębie tymczasowego lądowiska - wyjaśniał mjr Dariusz Wieczorek, dowódca załogi Mi-17.
Kilka godzin rozpoznania powietrznego pozwoliło również na dokładne sprawdzenie dróg dojazdowych do obozu Am Nabak. Żołnierze prowadzący patrol na ziemi spotkali się z funkcjonariuszami czadyjskiej policji i żandarmerii oraz służb porządkowych, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo w obozach. Dowódca patrolu rozmawiał z nimi o aktualnej sytuacji bezpieczeństwa w obozie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?