Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deszczówka zaleje podwórka na Sybiraków

(jm)
Różnica między budowanym chodnikiem a naszymi posesjami to 3 cm. Deszczówka będzie wlewała się nam na podwórka - mówią Piotr Szymański (na pierwszym planie) i Tadeusz Horbacz
Różnica między budowanym chodnikiem a naszymi posesjami to 3 cm. Deszczówka będzie wlewała się nam na podwórka - mówią Piotr Szymański (na pierwszym planie) i Tadeusz Horbacz Jarosław Miłkowski
- Deszczówka ze źle remontowanej ulicy zaleje mi podwórko! - mówi Piotr Szymański z Sybiraków. Sprawdziliśmy, że ma rację. Miasto na to: - Niech pan sobie wybuduje studzienkę.

Piotr Szymański mieszka na samym dole ul. Sybiraków, tuż przy skrzyżowaniu z ul. Warszawską. Pod oknami jego domu po zimowej przerwie wznowiono remont jezdni. Wstawiono już nowe krawężniki, ulica czeka na wylanie nowego asfaltu, budowlańcy zabierają się też za budowę chodników. I tu pojawia się problem. - Po remoncie krawężnik oraz chodnik będą o kilka centymetrów wyżej od mojego podwórka. Po każdym deszczu woda będzie spływać do mnie - mówi P. Szymański. - Jego sąsiad Tadeusz Horbacz twierdzi, że u niego będzie podobnie. - Deszczówka w mniejszym lub większym stopniu będzie się wlewała na każdą posesję - mówi.

Próbowaliśmy to sprawdzić. Poziomica i kilka metrów sznurka, za pomocą których sprawdziliśmy, jak wielki jest spadek terenu od krawężnika do bram podwórek jest 3 cm spadku. Z naszych obserwacji wynika, że o ile woda na jezdni będzie spływała w kierunku Warszawskiej, o tyle woda z chodników będzie musiała wdzierała się na podwórka. - Robotnicy którzy tu pracują, sami mówią, że robią źle. Tłumaczą się jednak tym, że robią według projektu - mówi T. Horbacz.

O wyjaśnienie zwróciliśmy się do osób nadzorujących budowę. Jeden z nich (nie przedstawił się) podniósł głos i wymachiwał ręką na reportera. - Jestem inżynierem kontraktu i to tyle, co mam do powiedzenia - tak przedstawił się drugi z mężczyzn. Odesłał nas do projektanta drogi - firmy Fawal, która z kolei odesłała reportera do... inżyniera kontraktu.

Nadzorujący budowę przy reporterze powiedzieli mieszkańcom, że jeśli rzeczywiście woda będzie się wdzierała na podwórko, to wybudują im przed bramą garb, który ją zatrzyma.
- Przecież to paranoja! Mam do wyboru albo wodę w piwnicy, albo "leżącego policjanta" przed samą bramą. Żeby tego było mało, posądzono mnie i sąsiadów o to, że podłączyliśmy się nielegalnie do kanalizacji miejskiej. Niby mieliśmy się kiedyś wkopać pod asfaltową ulicę do rur! Odcięto nam więc jeszcze dostęp do studzienek miejskich - denerwuje się P. Szymański.
Pytaliśmy o to również w Urzędzie Miasta. - Zgodnie z prawem, wodę deszczową pan Piotr i jego sąsiedzi musi odprowadzić we własnym zakresie. Najlepiej, gdyby wybudował sobie studzienkę chłonną - mówi Barbara Pawlenia - inspektor w wydziale inwestycji gorzowskiego magistratu. - To nie są duże koszty. Można choćby wykopać na podwórku dół, do którego będzie spływać woda. Można też legalnie podłączyć się do kanalizacji, ale trzeba najpierw uzyskać zgodę wydziału gospodarki komunalnej. Ulica Sybiraków będzie jednak odwodniona w całości. Na podwórka wlewać się nie będzie - kończy urzędniczka.
W takiej sytuacji powiadomiliśmy o tym Adama Migdalczyka, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - Nie można odprowadzać wody z działki na drogę ani z drogi na działkę - tłumaczy, obiecując sprawdzić roboty na Sybiraków.
Remont ul. Sybiraków trwa od jesieni zeszłego roku. II etap prac rozpoczęto 14 marca, ma on potrwać 7 tygodni. Jego koszt to 5 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska