Te ambitne plany zadecydowały o zawieszeniu kary, jaka wisi nad miastem za zanieczyszczanie środowiska. A konkretnie za odprowadzanie ścieków do gruntu. - Do zapłacenia mamy w sumie 600 tysięcy złotych - przyznaje Zdzisław Płaziak. - To dla naszego budżetu ogromne obciążenie. W tej sprawie prowadzę negocjacje i udało się doprowadzić do tego, że na razie kary zostały zawieszony - informuje.
Ale zawieszenie może być cofnięte, jeśli miasto natychmiast nie przystąpi do budowy oczyszczalni ścieków. Dlatego burmistrz robi wszystko, by inwestycja ruszyła i to jak najszybciej.
Jest konsekwentny i wierzy
Oczyszczalnia ma stanąć w pobliżu ulicy Witosa, bo tam jest najniższy punkt w Gozdnicy. Inwestycja ma kosztować 11 mln zł, łącznie z rozdzieleniem kanalizacji na deszczową i ściekową. Prace projektowe już zostały zlecone. Skąd miasto weźmie na to pieniądze?
.
- Mamy zabezpieczenie z banku na dwa miliony złotych - mówi Z. Płaziak. - O pieniądze będę również zabiegał z funduszy europejskich. W Urzędzie Marszałkowskim mamy przychylny klimat i wszystko wskazuje na to, że wreszcie ruszymy z budową - dodaje.
Burmistrz jest optymistą. Twierdzi, że oczyszczalnia gotowa będzie już w październiku przyszłego roku. - Jestem konsekwentny w tym co robię, wierzę w powodzenie - podkreśla. - I wszystko wskazuje na to, że jesteśmy na dobrej drodze.
Ptak, który świeci
Po latach marazmu Gozdnica ma się zmieniać. Miasto przejęło 39 hektarów po byłym lotnisku i planuje stworzyć na tym terenie strefę przemysłową. Zabiegi o potencjalnych inwestorów mają się zacząć po nowym roku. - Liczymy, że powstaną tutaj przedsiębiorstwa branży elektronicznej i samochodowej - mówi Z. Płaziak. - Musimy tylko tereny te uzbroić w media, ale jestem dobrej myśli. Już zleciliśmy opracowanie dokumentacji.
Zmianę wizerunku miasteczka burmistrz zaczął od... urzędu. Bo, jak mówi, to wizytówka Gozdnicy. - Wstyd było zapraszać gości do budynku - przyznaje. - Strop wisiał w powietrzu, przewody elektryczne wystawały ze ścian. Zrobiliśmy remont, kosztował budżet pół miliona.
W ciągu 3,5 miesiąca urząd zmienił się nie do poznania. Kolory ścian pracownicy dobierali sami, przybyło nowe wyposażenie. Oddzielne pomieszczenia ma USC, kasa, radca prawny.
Tylko w gabinecie burmistrza meble przypominają lata 60. - I nie zamierzam ich zmieniać - wyjaśnia Z. Płaziak. Ale burmistrz najbardziej dumny jest z krzyczącej wrony, jaką zamontowano na dachu urzędu. Bo wrona to symbol Gozdnicy. Jest duża na półtora metra i świeci nocą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?