Potrzebujący mogą liczyć na dary w postaci odzieży, żywności i sprzętu gospodarstwa domowego. Organizacja prowadzi pomoc charytatywną.
- Uczestniczymy w unijnym programie żywnościowym - mówi sekretarz zarządu Leokadia Lasota. Raz w miesiącu z centrali PKPS w Szczecinie przywożone są ponad trzy tony żywności.
Mleko, mąka, ryż i makaron trafiają później do 300 rodzin z terenu miasta i gminy. - Największym problemem jest transport. Sami musimy go organizować, a to przecież kosztuje niemałe pieniądze - mówi L. Lasota.
Dla kogo pomoc
Z pomocy korzystają głownie rodziny z terenów wiejskich. Miesięcznie każda z potrzebujących osób może liczyć na dwa kilogramy żywności. - Dla mnie i mojej rodziny to jedyne miejsce, gdzie mogę dostać paczki żywnościowe. Bez pomocy PKPS-u nie miałabym co włożyć do garnka... - przyznaje smutnym głosem pani Halina z Myśliborza, matka trójki dzieci.
Takich ludzi jest więcej, dlatego też potrzeby są coraz większe. - Gdybyśmy mieli więcej żywności, też mielibyśmy kogo obdzielić. Biednych nie brakuje - mówi L. Lasota. I wylicza: tylko w ubiegłym roku ze szczecińskiego banku żywności oddział otrzymał artykuły spożywcze warte 38 tys. zł. Wszystkie rozdał.
Pracę utrudnia im prawo
Największą akcję komitet przeprowadza w okresie świątecznym. Wówczas zbierana jest żywność w miejscowych sklepach. - Przed świętami zebraliśmy darów na 2,5 tys. zł. Przygotowaliśmy 70 paczek, które trafiły głównie do rodzin wielodzietnych - opowiada sekretarz Lasota.
W komitecie narzekają, że pracę utrudnia... prawo. - Jest przeciwko darczyńcom. Nie opłaca się pomagać. Darczyńca musi zapłacić podatek. Jeśli to się nie zmieni będzie coraz trudniej o sponsorów. To uderzy w najuboższych - kończy L. Lasota.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?