MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do wytrzeźwienia

DARIUSZ CHAJEWSKI (68) 324 88 36 [email protected]
Przez kilka lat uczciwy mieszkaniec stolicy w świetle prawa uchodził za kryminalistę.

Marek J. żył sobie spokojnie w Warszawie, nie wadził nikomu. Nigdy też nie wszedł w kolizję z prawem. Przynajmniej tak myślał. Szybko okazało się, że tylko mu się wydawało.
Przed czterema laty dostał wezwanie ze stołecznego kolegium ds. wykroczeń za picie wina na tamtejszym centralnym dworcu. Stawił się, złożył wyjaśnienia, że alkohol pije z umiarem, a tanie wino, i to na dworcu, absolutnie nie jest w jego stylu. Został uniewinniony.

Do wytrzeźwienia

Jednak prawo serii obowiązuje. Przed dwoma laty wezwany został do nowosolskiego sądu. Dowiedział się, że tym razem naubliżał policjantowi. Pojechał na rozprawę, złożył wyjaśnienia i został uniewinniony.
Kilka miesięcy później izba wytrzeźwień w podzielonogórskiej Raculi wezwała go do zapłacenia za pobyt w czerwcu 2003 r. Warszawianin przesłał pisemne wyjaśnienie, że nigdy nie był w tej miejscowości...
I dopiero tutaj go tknęło. W listopadzie 2004 r. zwrócił się do krajowego rejestru karnego z prośbą o zaświadczenie o niekaralności. Dokument był mu potrzebny przy staraniach o pracę. Wówczas okazało się, że w rejestrze figuruje jako... skazany. Zgodnie z adnotacją zielonogórskiego sądu rejonowego, został skazany za kradzież złomu o wartości 800 zł. Wyrok: pół roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na dwa lata.
Zdesperowany warszawianin zwrócił się do ministra sprawiedliwości - opisał swoje perypetie z prawem. Zasugerował też, że kłopoty mają związek z kradzieżą jego dokumentów przed pięcioma laty. Wprawdzie dowód osobisty odzyskał w tym samym dniu, w którym go utracił, ale prawdopodobnie ktoś wykorzystuje jego dane.

To był Szczepan

Trafił. Sprawcę problemów Marka J. namierzono, gdy po raz kolejny trafił do izby wytrzeźwień w Raculi. Oczywiście jako Marek J. Dyrektor izby przekazał go policji, która ustaliła, że pod Marka J. podszył się Szczepan P.
Dalej sprawy potoczyły się szybko. 29 grudnia 2004 r. zielonogórski prokurator rejonowy oskarżył Szczepana P. o tworzenie fałszywych dowodów przeciwko Markowi J. Grożą za to trzy lata więzienia. Ponadto Szczepan P. został oskarżony o kradzież złomu wartości 800 zł, za którą wcześniej skazany został Marek J.
Jednocześnie prokurator skierował do sądu okręgowego wniosek o wznowienie postępowania sądowego zakończonego wcześniej wyrokiem skazującym Marka J. Uchylenie tego wyroku przywróci warszawianinowi nieposzlakowaną opinię i umożliwi podjęcie pracy. Oczywiście trzeba będzie jeszcze oskarżyć Szczepana P. o przestępstwo, od którego popełnienia sąd uniewinnił właśnie Marka J...
Jak były możliwe takie pomyłki? Dlaczego policja nie ustaliła tożsamości sprawcy, a sąd skazał niewinnego człowieka?
- Ludzie są tylko ludźmi, do podobnych pomyłek dochodzi nawet stosunkowo często - mówi zielonogórski prokurator Kazimierz Rubaszewski. - Jeśli chodzi o nasze dane osobowe, powinniśmy być czujni.
Gdy w ręce Szczepana P. trafiły dokumenty Marka J. nauczył się wszystkich danych, łącznie z numerem PESEL. Podczas kolejnych zatrzymań przez policjantów twierdził, że zgubił dowód i podawał swoją nową "tożsamość". Policjanci przyjmowali ją za dobra monetę, a sąd wydał wyrok zaocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska