MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dopięli swego

Tadeusz Krawiec
Chłopcy z ul. Mickiewicza nie kryją radości z faktu, że wrócą do klubowej siłowni. - Postaramy się być gospodarzem tego obiektu - zapewnia Patryk Czerniawski (z prawej). Obok niego Łukasz Wesoły i Piotr Laskowski.
Chłopcy z ul. Mickiewicza nie kryją radości z faktu, że wrócą do klubowej siłowni. - Postaramy się być gospodarzem tego obiektu - zapewnia Patryk Czerniawski (z prawej). Obok niego Łukasz Wesoły i Piotr Laskowski. fot. Tadeusz Krawiec
- Nareszcie będziemy mieli zajęcie - mówią młodzi kulturyści z ul. Mickiewicza w Choszcznie, którzy po ponad pięciomiesięcznej przerwie wrócili do siłowni Międzyszkolnego Ośrodka Sportów Wodnych.

O ich problemach pisaliśmy kilka razy (po raz pierwszy w czerwcowej "GL", w artykule pt. Skazani na ulicę). Władze klubu zabroniły chłopakom korzystać z siłowni.

Tylko dla kajakarzy

Grupa młodzieży, z niecieszącej się zbyt dobrą opinią ulicy, od kilku lat korzystała z siłowni, która należy do MOSW. Klub podlega pod starostwo i zajmuje się trenowaniem kajakarzy. Decyzję o zamknięciu siłowni podjął dyrektor Remigiusz Szczęsny.

- Ćwiczący tu kulturyści nie są zrzeszeni w naszym klubie. To na nas spada odpowiedzialność za ewentualne wypadki - tak m.in. argumentował w czerwcu. Poparli go również trenerzy, którzy twierdzili, że wśród wpuszczanych na siłownię kulturystów są osoby, które nie tylko zachowują się arogancko wobec pracowników klubu, ale także "szprycują" się sterydami. Podkreślali również, że stan techniczny i wyposażenie siłowni wystarczają zaledwie dla kajakarzy.

Podobne zarzuty usłyszeli chłopcy z Mickiewicza podczas spotkania z dyrektorem i trenerami, które odbyło się we wtorkowy wieczór w świetlicy MOSW.

- Niewiele brakowało a przebiłbym sobie nogę strzykawką, którą ktoś porzucił w ubikacji. Wyobraźcie sobie, jakby na tą wieść zareagowali rodzice oddający nam pod opiekę swe dzieci. Jestem za tym, by każdy mógł u nas trenować, ale trzeba zachować pewne reguły - mówił Norbert Watkowski, trener kajakpolistów.

Młodzi kulturyści, którym w międzyczasie Stanisław Gacek - naczelnik wydziału edukacji i kultury w starostwie - pomógł założyć klub Złoty Marynarz, przyznali trenerowi rację.

Przyjdą też z własnym sprzętem

- Jesteśmy czyści i zrobimy wszystko, by tak zostało. Właściciel strzykawki na pewno nie należał i nie będzie należeć do naszej grupy - zapewnia Patryk Czerniawski, któremu koledzy powierzyli funkcję prezesa.

Dyrektor w końcu ustąpił. W okresie zimowym członkowie Złotego Marynarza będą mogli trenować trzy razy w tygodniu, do południa. Natomiast latem, gdy kajakarze trenują na wodzie, także i po południu.

- Będą musieli czuć się współgospodarzami siłowni - podkreśla Szczęsny. Kulturyści na razie nie mają pieniędzy. Zapewnili jednak, że przyniosą do siłowni także własny sprzęt. - Może znajdzie się ktoś, kto wesprze nas finansowo - wierzy Łukasz Wesoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska