Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat aż serce boli

Redakcja
Stracili dorobek życia. - Nie mamy domu, ubrania. Niczego - mówią Katarzyna i Zbigniew Czarniakowie z Przynotecka.
Stracili dorobek życia. - Nie mamy domu, ubrania. Niczego - mówią Katarzyna i Zbigniew Czarniakowie z Przynotecka. fot. Krzysztof Tomicz
Spaliło się wszystko, dom to ruina już tylko do zburzenia. Czarniakowie z Przynotecka zostali w tym, co mieli na sobie. Ocalał tylko szkolny plecak i dwie pary butów.

- Matko, jaka tragedia! Ogień zniszczył ich w pięć minut - w czasie pożaru nad losem syna i jego rodziny rozpaczała Teresa Czarniak.

Jak oni płakali! Dwóch dorosłych facetów. Stali, patrzyli na strażaków walczących z ogniem i płakali. - Dom dostaliśmy w spadku. Miesiąc temu skończyłem remont... - mówił przez łzy Zbigniew Czarniak. Jego ojcu Marianowi żal było syna jak nikogo na świecie: - To straszne. Dzisiaj, choć niedziela, ze świniarni i garażu robił siostrom mieszkania. A tu, u niego, takie nieszczęście.

Ocalał plecak i buty
Pożar wybuchł w niedzielę przed 18.00. W domu Czarniaków nie było nikogo. Zbigniew najpierw pracował przy mieszkaniach sióstr, później z żoną Katarzyną i synem Patrykiem pojechali na grzyby. - Ktoś widział dym, myślał, że coś palimy obok domu. Dopiero później zadzwoniła do nas moja mama - opowiadała Katarzyna.

Strażacy zrywali z dachu blachy i lali wodę na palące się krokwie, a ona tylko patrzyła niewidzącym wzrokiem. - Już nie mam siły płakać. Wzięliśmy kredyt, mąż założył regipsy, nową instalację. Wszystko było gotowe, tylko mieszkać - mówiła. Spłonęło wszystko: meble, komputer Patryka, ciuchy. Nawet portfele z dowodami, bo nie zabrali ich ze sobą. Jakimś cudem ocalał szkolny plecak Patryka. I dwie pary butów, bo wyprane stały na dworze.

.

Jeszcze przed 20.00 strażacy uwijali się jak w ukropie. Siedem wozów, kilkunastu ludzi, warkot strażackich pomp. - Gdyby tu była dachówka, nie blacha, nie zostałyby nawet szkielety. A tak dym kotłował się pod blachą, dusił. Ale sufit runął, krokwie do niczego. Tylko wziąć spycha i rozepchnąć. Tragedia - przyznał Wiesław Mickiewicz, sołtys Przynotecka. Matka Katarzyny, Wanda Suszczewicz mówiła, że jak patrzy na dopalające się zgliszcza, aż boli ją serce. - Tyle lat się poniewierali. Wreszcie mieli dach nad głową i już nie mają - kręciła głową z niedowierzaniem. T. Czarniak, matka Zbigniewa: - Przedtem za mieszkanie robił za parobka przy danielach od rana do nocy.

Nikt z rodziny nie potrafił powiedzieć, co będzie później. Katarzyna i Zbigniew wiedzieli jedynie, że tej nocy będą u jego mamy.

Kto im pomoże?

- I tak nie spaliśmy. Nie dało się - przyznała wczoraj Katarzyna, gdy z mężem oglądali zgliszcza. Smród spalenizny aż zatykał. Katarzyna trzęsła się z zimna, bo na sobie miała tylko golf. Na szczęście po chwili siostra przywiozła jej kurtkę. - Rodzina pomoże, na ile będzie mogła - mówiła. Z pomocą chcą pospieszyć niektórzy sąsiedzi. Genowefa Kalinowska powiedziała ,,GL'', że odda im październikową pensję. - Jak nie pomóc? Czy ja wiem, co czeka mnie albo moje dzieci - tłumaczyła.

Czy ktoś jeszcze? - We wtorek dostaną 3 tys. zł zapomogi, drugą część w styczniu. Już rozmawiałem z proboszczami Trzebicza i Starego Kurowa, 19 października przed kościołami będzie zorganizowana zbiórka pieniędzy - wyliczał wczoraj wójt Wiesław Własek. Był już w kilku zakładach, które też zadeklarowały wsparcie. - Z dymem poszedł 13-letni dorobek ich wspólnego życia. To tragedia całej gminy, trzeba wspomóc- mówił. Pomoc obiecał pracodawca Katarzyny i Zbigniewa, Wojciech Wilento.

Jeszcze nie wiadomo, gdzie Czarniakowie spędzą zimę. Gmina szuka lokum, pomieszczenia na teraz oferuje pracodawca. Patryk ciągle jest u mamy Zbigniewa. Nie widział spalonego domu. Jego mama Katarzyna: - I nie chce tu przyjechać.

Strażacy mówią, że przyczyną pożaru było prawdopodobnie zwarcie instalacji w telewizorze.

Henryka Bednarska
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska