Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat ojca, który chce zostać z synem

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
- Jestem ojcem Patryka i chcę go wychowywać - zapewnia Krzysztof Drozdowski.
- Jestem ojcem Patryka i chcę go wychowywać - zapewnia Krzysztof Drozdowski. fot. Janczo Todorow
Krzysztof Drozdowski musiał zaopiekować się synem po wyjeździe jego matki. Nie był do końca przygotowany do roli ojca. Teraz się martwi, czy nie straci dziecka, bo nie ma pracy, a ponadto wisi nad nim kara więzienia.

Krzysztof Drozdowski jest ojcem biologicznym 11 - letniego Patryka. Nigdy nie brał ślubu z jego matką, która od lat mieszka z innym mężczyzną. Chłopiec od zawsze mieszkał z mamą. I tu nagle niespodzianka - kiedy w lipcu wrócił z kolonii, nie zastał jej w domu. Powiedziano mu, że pojechała do Niemiec i nie wiadomo, kiedy wróci. Chłopiec poszedł więc do ojca, który bez słowa go przygarnął. - Mnie również matka Patryka nic nie powiedziała, ani dokąd jedzie, ani na jak długo. Syn chciał być ze mną, więc do mnie przyszedł i jest tu cały czas - opowiada K. Drozdowski.

Sprawa jest skomplikowana. - Kiedyś syn coś tam nabroił, to matka mnie oskarżyła i ograniczyli mi prawa rodzicielskie. Teraz złożyłem do sądu rodzinnego wniosek o przyznanie mi opieki nad synem do czasu powrotu matki - opowiada ojciec.

- Jestem po operacji przełyku, przyznano mi niepełnosprawność w stopniu umiarkowanym, dostaję stały zasiłek z opieki społecznej. Z 470 zł, które mi przyznano, 300 zł idzie na alimenty dla syna na rzecz matki. W obecnej sytuacji wystąpiłem o zawieszenie alimentów, ale powiedziano mi, że i tak nie mogę otrzymywać tych pieniędzy, bo to matka jest prawnym opiekunem - wyjaśnia Drozdowski.

Ojciec Patryka liczy na to, że sąd przyzna mu opiekę nad dzieckiem, a szczęście dopisze mu i znajdzie jakąś pracę. Tymczasem na głową ojca i syna gromadzą się czarne chmury. Nadal nie ma decyzji sądu rodzinnego o przyznaniu opieki. Na domiar złego odżyła zadawniona sprawa karna i Drozdowski ma iść na pięć miesięcy do zakładu karnego.
Nasz Czytelnik jest załamany. - Co będzie z Patrykiem, kiedy ja muszę iść do zakładu już 10 października? Złożyłem wniosek do sądu okręgowego w Zielonej Górze o przełożenie terminu odbycia kary, ale nie mam jeszcze odpowiedzi - mówi mężczyzna.

Wczoraj Janina Krywińska, przewodnicząca sądu rodzinnego i nieletnich w Żarach nie znalazła czasu na rozmowę z dziennikarzem. Również nieuchwytny był rzecznik sądu okręgowego Ryszard Rólka. - W tej sytuacji Czytelnik powinien najlepiej osobiście złożyć w sądzie, który wydał wyrok, wniosek o odroczenie terminu wykonania kary na sześć miesięcy, a później kolejny wniosek o ponowne odroczenie. Jeżeli sąd odroczy, to wówczas może wystąpić z wnioskiem o zawieszenie kary - komentuje mecenas Piotr Sobański.

O dramacie ojca i syna powiadomiliśmy wczoraj Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Żarach. Jego dyrektorka Grażyna Rembowska zapewniła nas, że pracownik socjalny niezwłocznie odwiedzi rodzinę i zapozna się z sytuacją. - Ojciec Patryka powinien zrobić wszystko, żeby zostać z synem. Bo to jest najlepsze rozwiązanie właśnie, żeby chłopiec był przy ojcu. Jeżeli jednak dojdzie do tego, że ojca zabraknie natychmiast roztoczymy opiekę nad chłopcem, na pewno nie pozostawimy go na pastwę losu - deklaruje G. Rembowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska