Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa mieszkania do wygrania. Komu dopisało szczęście w loterii ,,GL"? (wideo)

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected] Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
- Człowiek dla zabawy sobie zdrapywał, w życiu nie myślał, że coś wygra. Jak już kupuje Lubuską codziennie, to co za problem wyciąć kupony - mówi Barbara Walkowska z Bogdańca, która w naszej loterii wygrała mieszkanie w Gorzowie. A jej córka Agnieszka śmieje się, że mama ma nockę z głowy.
- Człowiek dla zabawy sobie zdrapywał, w życiu nie myślał, że coś wygra. Jak już kupuje Lubuską codziennie, to co za problem wyciąć kupony - mówi Barbara Walkowska z Bogdańca, która w naszej loterii wygrała mieszkanie w Gorzowie. A jej córka Agnieszka śmieje się, że mama ma nockę z głowy. fot. Kazimierz Ligocki
- Jeszcze nigdy nic nie wygrałam. No, może jakieś pięć złotych w zdrapce. Ale wierzyłam w nową szansę w życiu - mówi Magdalena Drogosz z Żagania. Wczoraj w loterii "Gazety Lubuskiej" wygrała nowiutkie mieszkanie w Zielonej Górze!

- Byłam z synem na spacerze, gdy zadzwoniła pani z "Gazety Lubuskiej". Jak powiedziała, że wygrałam mieszkanie, to zaniemówiłam. Przyznam też, że nie do końca w to uwierzyłam - opowiada szczęśliwa pani Magda. - Pobiegłam do domu, żeby sprawdzić zdrapkę i czekałam na telefon. Każda minuta była długa jak godzina. Aż wreszcie zadzwonił. Wszystko się zgadzało.

Kilka godzin później zapukaliśmy do drzwi mieszkania pani Magdy. Na początek jeszcze jedno obowiązkowe sprawdzenie zdrapki oraz kuponów wyciętych z "GL" i... - Mogę już się cieszyć? Naprawdę! Jutro jedziemy do Zielonej Góry, synku - mówiła uradowana mama do rocznego Kamilka. Mieszkanie to swoisty prezent dla chłopczyka, który urodziny obchodził w Wigilię.

Dla pani Magdy to największa wygrana w życiu. - Do tej pory miałam może z pięć złotych w zdrapce, a Kamilek raz około 20 złotych w lotka. To wszystko. Ale gdzieś czułam, że moje szczęście nie jest w pieniądzach, tylko coś dobrego na nas czeka - zdradza pani Magda.

Wczoraj była tak szczęśliwa, że nie pamiętała nawet, jakie dokładnie mieszkanie dostanie. - Zaraz muszę znaleźć "Gazetę Lubuską" z opisem. Choć to będzie trudne, bo Kamilek tak uważnie czyta, że potem niszczy ją na kawałki. Dobrze, że kuponów i zdrapek nie podarł - uśmiecha się mama.

Spieszymy przypomnieć, że nowe lokum od firmy deweloperskiej Rajbud znajduje się na osiedlu Źródlanym w Zielonej Górze. - Sam tu mieszkam - przyznaje Filip Gryko z Rajbudu. - I kiedy rano na balkonie piję kawę albo jem śniadanie, wszędzie wokół słychać śpiew ptaków. A do mojego kuzyna nieopodal przylatują sikorki z gatunku ponoć zagrożonego wyginięciem. Ba, sam widziałem tu sarny!

Faktycznie, oaza zieleni niedaleko centrum miasta wygląda zachęcająco. A jakie będzie samo osiedle? Docelowo powstanie tu dziesięć budynków i galeria handlowa. Bloki mają klasę. Klatki schodowe wykończone granitem, zewnętrzna elewacja częściowo pokryta płytą imitującą drewno, ale znacznie trwalszą. Szkło i metal dopełnią kompozycję. Nie zabraknie placów zabaw, skwerów i podziemnych parkingów, z których będzie można bezpośrednio dostać się na swoje piętro windami, łączącymi wszystkie kondygnacje budynku.

A pani Magda, zanim jeszcze przypomniała sobie, gdzie teraz się przeprowadzi, mówiła: - Żeby tylko była winda. Obecnie muszę nosić Kamilka na czwarte piętro do mojej mamy, u której mieszkamy.

Kobieta chce jak najszybciej przenieść się do nowego lokum. - To dla mnie życiowa szansa. Wierzyłam, że wygram, wręcz modliłam się o to. O mieszkanie w mieście, w którym łatwiej znaleźć robotę niż w Żaganiu. Jestem na macierzyńskim, ale czas wracać do pracy - dodaje.

I tylko mamy i babci będzie szkoda. - Oboje z Kamilkiem będziemy tęsknili. Ale babcia nie może z nami jechać, bo pracuje w Żaganiu. Na szczęście, do Zielonej Góry nie jest tak daleko - zaznacza pani Magda.

To nie prima aprilis wygrała pani mieszkanie!

- Człowiek dla zabawy sobie zdrapywał, w życiu nie myślał, że coś wygra. Jak już kupuje Lubuską codziennie, to co za problem wyciąć kupony - mówi Barbara Walkowska z Bogdańca, która w naszej loterii wygrała mieszkanie w Gorzowie. A jej córka Agnieszka śmieje się, że mama ma nockę z głowy.

(fot. fot. Kazimierz Ligocki)

- No niech mi pan powie, jakim cudem ja wygrałam to mieszkanie?! - pyta mnie Barbara Walkowska z Bogdańca. A ja szczypię ją w rękę, żeby udowodnić, że główna nagroda w loterii "Gazety Lubuskiej" to jednak nie sen.

- Kobieta zareagowała, jakby wygrała pendrive'a, a nie mieszkanie - powiedziała mi redakcyjna koleżanka, która wczoraj jako pierwsza zadzwoniła do zwyciężczyni. Ale rozmawiała tylko przez telefon. Ja spotykam się z panią Barbarą na żywo. I dopiero w bezpośrednim kontakcie widać emocje kobiety. Jest w szoku. Ledwo łapie oddech. Ledwo może coś powiedzieć. - Mama to dzisiaj nie zaśnie - śmieje się jej córka Agnieszka.

Pani Barbara mieszka tylko z córką. No i z psem. Wielkim wilczurem. Wabi się Aleks. Ale domownicy wołają na niego Lalunia. Choć ponoć reaguje na każdą ksywkę. Kobiety i pies mają chatę 250 metrów. Ale to bardziej kłopot niż radość. Bo i opłaty duże, i miejsca aż nadto na tyle osób. Od roku myślą nad przeprowadzką do Gorzowa. Może właśnie do mieszkania wygranego w naszej loterii.

Pani Barbara obudziła się wczoraj jak zwykle wcześnie rano. Uwaga, wcześnie rano to dla niej 3.00! Poleżała, porozwiązywała krzyżówki. Wstała około 6.00. W piecu napaliła, dała jeść Laluni. Po 9.00 poszła do sklepu. Jak zwykle po coś do jedzenia i po "Gazetę Lubuską". - Bez Lubuskiej to nie ma śniadania - przyznaje. Nie czuła w kościach, że wygrała, nic szczególnego jej się nie śniło, nie spadł żaden obrazek ze ściany, nie było żadnego znaku. - Dzień jak co dzień - wzrusza ramionami. Aż do 14.00!

Pani Barbara była wtedy w piwnicy. Usłyszała dzwonek telefonu. Ale nie zdążyła odebrać. Zobaczyła obcy numer, więc go zlekceważyła. Pomyślała, że jak ktoś będzie chciał, to zadzwoni jeszcze raz. No i zadzwonił. Pani Barbara usłyszała głos mojej redakcyjnej koleżanki. I teraz tak: po jednej stronie mamy pracownicę "GL", która przez telefon nie wyczuwa u zwyciężczyni prawie żadnych emocji, a po drugiej jest pani Barbara. Może i jej głos nie wykazywał emocji, ale kobieta zdradza mi, że cała się trzęsła. Ręce jej latały jak szalone, kiedy sięgała po kartę-zdrapkę ze zwycięskim numerem gw.gl3rnbe. Jeszcze do niej nie docierało, że właśnie wygrała w naszej loterii przepiękne, dwupokojowe mieszkanie na osiedlu Sady w Gorzowie (od dewelopera, firmy Rajbud Development)!

- Myślałam, że to prima aprilis w środku zimy. Człowiek dla zabawy sobie zdrapywał, w życiu nie myślał, że coś wygra. Jak już kupuje Lubuską codziennie, to co za problem wyciąć kupony. Nawet dobrze nie wiem, co to za mieszkanie. Ile ma pokoi? Jeden? Dwa? Widzi pan, nie wiem. Dopiero teraz, przy panu, czytam na zdrapce, że to na osiedlu Sady. A tu ktoś mi nagle mówi przez telefon, że to ja wygrałam - kobieta wspomina rozmowę z godziny 14.00.

Odłożyła słuchawkę. Pewnie umieracie z ciekawości, co wtedy zrobiła? Chodziła, chodziła i jeszcze raz chodziła. - Ja zawsze tak mam, że jak się denerwuję, to chodzę - wyjaśnia pani Barbara. Zaraz zadzwoniła do syna. A później do córki. A Lalunia coś wyczuł? A gdzie tam! - Jemu to wszystko jedno. Byle na schodach poleżeć i dostać coś do jedzenia - macha ręką pani Barbara, a Lalunia leży rozłożony na środku pokoju i nawet głowy nie podniesie.

Pani Barbara czyta "Gazetę Lubuską" od zawsze. Bierze udział w większości naszych loterii. Ale do wczoraj bez skutku. W inne konkursy raczej się nie bawi. W życiu nic nie wygrała. I myślała, że już nie wygra. Nie wierzyła też jej córka. Wydawało im się, że to wygrywa "Bóg wie kto".

- Nie tak dawno moja koleżanka mówiła, żeby mama tak nie zbierała tych kuponów, bo jeszcze wygra mieszkanie. No i ja dzisiaj do niej: "Słuchaj, jaki numer, mama wygrała". No i odpowiedziała, że dopiero teraz uwierzyła, że to każdy może wygrać - śmieje się pani Agnieszka. I dodaje, że na wsi to będzie "100 pytań do...".

A ja na pożegnanie jeszcze raz szczypię w rękę panią Barbarę. I kolejny raz potwierdza się, że to nie sen!

Zobacz, jak przebiegało losowanie głównych nagród

Już dziś w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" podamy zwycięskie kody.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska