Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie gimnazjalistki z Głogowa są na gigancie od lutego

Anna Białęcka
Anna Wilusz (na zdjęciu) i Dagmara Gąsior wyszły z domu 28 lutego. Do tej pory nie dały znaku życia.
Anna Wilusz (na zdjęciu) i Dagmara Gąsior wyszły z domu 28 lutego. Do tej pory nie dały znaku życia.
Na drzewach i słupach w mieście pojawiły się niewielkie plakaty z nagłówkiem "zaginiona". Tak zrozpaczona mama szuka swojej 15-letniej córki Anny Wilusz. Poszukiwania prowadzi również policja. Wszystko bez skutku.
Dagmara Gąsior wyszła z domu 28 lutego
Dagmara Gąsior wyszła z domu 28 lutego

Dagmara Gąsior wyszła z domu 28 lutego

Wraz z Anią Wilusz z domu zniknęła także jej koleżanka Dagmara Gąsior. Obie dziewczyny są uczennicami Gimnazjum nr 3. - Żeby chociaż dały znak, że żyją - mówią kobiety. - Niewielki, wystarczy jedno zdanie: nic nam nie jest. Ale one uparcie milczą.

Matki, podobnie jak policja, są przekonane, że dziewczyny są na tzw. gigancie. Ale dokąd pojechały? Nikt nie ma pojęcia.
Anna i Dagmara zniknęły 28 lutego, to była niedziela. - Starannie się do tego przygotowały - mówią matki. - Dagmara powiedziała, że będzie spała u koleżanki. Ania powiedziała, że idzie do kościoła. Chciały zyskać czas na ucieczkę.

Obie kobiety najpierw poszukiwały na własna rękę, obdzwoniły rodzinę, znajomych. Później zgłosiły zaginięcie córek na policji. Jak mówią, zarówno z jedną jak i z drugą, miały problemy wychowawcze. Dziewczyny się nie uczyły, często wagarowały. Były opryskliwe w domu, nie chciały przestrzegać żadnych domowych obowiązków.

- Ania tyle co wróciła z leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Nie było jej dziewięć miesięcy - opowiada jej mama. - Nie utrzymywała kontaktów z koleżankami sprzed wyjazdu. Ale od razu po powrocie zakolegowała się z Dagmarą.
Kobiety są przekonane, że to ucieczka z domu, jednak martwią się, że ich córkom mogło się stać coś złego. - Minęło już tyle czasu, a my wciąż nie wiemy, co się z nimi dzieje.

Policja potwierdza zgłoszenie o zaginięciu. - Prowadzimy działania poszukiwawcze - powiedział rzecznik policji Bogdan Kaleta. - Wygląda na to, że dziewczyny uciekły z domu. Będziemy mogli zamieścić komunikaty ze zdjęciami w mediach, gdy matki wyrażą zgodę na publikację zdjęć córek.
- Już dawno wyraziłam na to zgodę - mówi mama Ani.

Mama Ani próbowała znaleźć jakiś ślad przygotowań dziewczyn do ucieczki. Jeden z nich prowadzi do Krakowa. - Odblokowałam w komputerze jej Gadu Gadu - mówi. - Właściwie wszystko było wykasowane. Poza jednym kontaktem z chłopakiem z Krakowa. Wyglądało z tej zapisanej rozmowy, że dziewczyny wybierały się właśnie do tego miasta. Jednak nie skontaktowały się z chłopakiem.

Kobieta napisała do niego na Gadu Gadu prośbę o przekazanie wszelkich informacji na temat córki. - Podał mi swój telefon, rozmawialiśmy - opowiada. - Powiedział, że dziewczyny wybierały się do niego już na sylwestra, ale im to odradził ze względu na mrozy. Zapewnił ponadto, że ani Ania, ani Dagmara nie przyjechały w lutym, chociaż taka była umowa.

Informacje na temat zaginionych można kierować pod nr telefonu pani Wilusz 606 514 712 lub policji 997.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska