Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działacze PIS z Międzyrzecza przeciw referendum w sprawie odwołania burmistrza Tadeusza D.

Dariusz Brożek
Zdaniem mec. Waldemara Glinki, premier powinien odwiesić radnych, gdyż to nie rada odpowiada za sytuację w mieście. Radna Hanny Augustyniak (z prawej strony) twierdzi, że referendum będzie lekcją samorządności dla mieszkańców i zachęca ich do udziału.
Zdaniem mec. Waldemara Glinki, premier powinien odwiesić radnych, gdyż to nie rada odpowiada za sytuację w mieście. Radna Hanny Augustyniak (z prawej strony) twierdzi, że referendum będzie lekcją samorządności dla mieszkańców i zachęca ich do udziału. Fot. Dariusz Brożek
- To polityczny spektakl, mający znamiona groteski - w taki sposób działacze PiS określili referendum, które ma się odbyć z inicjatywy rady miejskiej. Stanowisko zaskoczyło radnych. Nawet tych związanych z prawicą.

Zarząd międzyrzeckiego komitetu PiS przekazał nam wczoraj oświadczenie, w którym wzywa swych członków, sympatyków i mieszkańców do bojkotu referendum w sprawie odwołania burmistrza Tadeusza D.

Autorzy pisma przypominają, że 9 czerwca radni przyjęli uchwałę o referendum i jednocześnie wystąpili z apelem, żeby premier Donald Tusk zawiesił i radę i burmistrza, który już na początku kwietnia został zawieszony przez prokuraturę.

Premier zawiesił władze gminy i powołał komisarza Mariana Sierpatowskiego, jednak niespełna miesiąc po swoim apelu, 8 lipca br, radni podjęli uchwałę o zaskarżeniu tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Domagają się przywrócenia mandatów.

W oświadczeniu PIS czytamy m.in: ,,- Uważamy, że nie mając czytelnego sygnału od radnych RM o co Im właściwie chodzi - mieszkańcy Gminy Międzyrzecz nie powinni w ogóle uczestniczyć w tym referendum, w którym odwoływanie burmistrza już dwukrotnie zawieszonego w czynnościach służbowych jest spektaklem politycznym, mającym znamiona groteski''.

Radni zaskoczeni

Stanowisko prawicy zaskoczyło radnych. Krytykuje je m.in. radna Hanna Augustyniak, która nie należy wprawdzie w PiS, ale do rady dostała się z listy tej partii i uchodzi w mieście za jedną z liderek prawicy.

- Oświadczenie może wynikać chyba z braku wiedzy, albo błędnej interpretacji faktów. W obecnej sytuacji jest ono krzywdzące i szkodliwe dla gminy. Referendum leży w interesie miasta i mieszkańców. Będzie dla nas lekcją samorządności. Uważam, że stanowisko PiS należy ponownie rozważyć w szerszym gronie - twierdzi.

Zdaniem radnego SLD Jerzego Gądka, miastem powinien rządzić burmistrz wybrany w demokratycznych wyborach, a nie komisarz.

- Niech w tej sprawie wypowiedzą się mieszkańcy, a nie partie polityczne. Podczas referendum będą mieli okazję, żeby wypowiedzieć się na temat ostatnich wydarzeń w ratuszu i ocenić władzę. Albo poprą burmistrza, co będzie czerwoną kartką dla rady. Albo go odwołają, dzięki czemu już jesienią wybierzemy jego następcę. - mówi.

Radny Robert Krzych przypomina, że czerwcu podczas spotkania w mieszkańcami parlamentarzyści PIS senator Władysław Dajczak i poseł Elżbieta Rafalska poparli pomysł przeprowadzenia referendum. - Skąd ta zmiana stanowiska - pyta.

Bo nie wiedzieli?

Kilku rozmówców zasugerowało nam, że PiS popiera burmistrza. Co na to pełnomocnik tej partii w powiecie międzyrzeckim Sylwester Dopierała?

- W żadnym wypadku. Szanujemy decyzję premiera. Radni powinni wcześniej wystąpić z taką inicjatywą - mówi.

Referendum odbędzie się 20 września. Bez względu na jego wynik radni liczą, że odzyskają mandaty. Napisali skargę na decyzję premiera. Wpierw trafi ona do biura prawnego w jego kancelarii, a potem do WSA w Warszawie. Dlaczego zmienili zdanie, skoro w czerwcu prosili premiera, żeby ich zawiesił razem z burmistrzem?

- Mamy interpretacje prawną, z której wynika, że premier nie musiał nas zawieszać. Wtedy jednak o tym nie wiedzieliśmy - odpowiada przewodniczący rady Stanisław Ziemecki.

Popierają i krytykują

Referendum budzi w mieście sporo kontrowersji. Część mieszkańców popiera pomysł radnych, ale wielu go krytykuje. Przeciwnicy tłumaczą, że burmistrz i tak jest zawieszony w czynnościach, a radni liczą na przywrócenie mandatów i diet.

Zdania są podzielone. Niektórzy z Czytelników wytykają radnym bierność i spolegliwość wobec burmistrza. Inni zaś sa przekonani o jego niewinności i zarzucają radzie, że stara się go pogrążyć w opinii mieszkańców.

Przypominamy, że na burmistrzu ciąży 13 prokuratorskich zarzutów związanych z jego pracą w urzędzie i dotyczących m.in. ustawiania przetargów, działania na szkodę gminy i korupcji. 25 listopada ub.r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy wydziału ds. walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji, którzy wyprowadzili go z ratusza w kajdankach. Potem trzy miesiące spędził w areszcie. Policjanci zatrzymali też jego dwóch zastępców, radcę prawnego magistratu, prezesa jednej ze spółek, kierownika jednego z wydziałów magistratu, kierowniczkę oczyszczalni i kilku przedsiębiorców. Sprawa jest w toku. Obecnie przesłuchiwani są radni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska