Działkowcy klną

Od kilku lat mieszkańcy ul. Sadowej skarżą się na nawierzchnię przebiegającej między ich domostwami trasy. - Tego nie można nazwać drogą, to są wertepy. Przyjeżdżam do dentystki i już na samym początku są głębokie koleiny. Dalej na szczęście nie muszę wjeżdżać - mówi Stefan Śledź.

Działkowcy klną

Inni mieszkańcy są skazani codziennie na drogową udrękę. - Teraz, kiedy mamy mrozy, wszystko jakoś trzyma się kupy - stwierdza Andrzej Pohl. - Najgorzej, kiedy zacznie się odwilż. Wtedy na dole, tuż pod zjazdem z ulicy od strony miasta, tworzy się olbrzymia kałuża - dodaje. Mieszkańcy opowiadają, że trzeba wówczas rozpędzić auto i z całą siłą wjechać w wodę. Tylko wtedy jest szansa, że się przejedzie.
Kilkaset metrów za ostatnimi domostwami na ul. Sadowej rozpoczynają się tereny należące do ogródków działkowych. - Latem da się tędy dojechać, ale zimą już nie - podkreśla Stefan Czarnojańczyk. - Trzeba rower prowadzić z boku drogi, albo po prostu zostawić go u sąsiada. Czasami działkowcy starają się dojechać do ogródków z drugiej strony, nie przez ul. Sadową. To jednak wymaga dużo więcej czasu i wysiłku.

A wiosna niedługo

Jak informuje burmistrz Roman Musiał, najpierw, i to jeszcze w przyszłym roku, na ul. Sadowej zostanie położona kanalizacja. - Wtedy będzie czas na inne inwestycje. Czy jednak dojdzie do ich realizacji, to zależy od pieniędzy - mówi R. Musiał. Podkreśla, że w tej chwili trwają inwestycje drogowe w Bielsku oraz w innych rejonach miasta. - Plany modernizacji ul. Sadowej powinny zostać zrealizowane do końca 2007 r. - dodaje burmistrz. - Nie chcę niczego obiecywać na wyrost. Myślę jednak, że obraz ul. Sadowej powinien zmienić się w ciągu najbliższych dwóch lat.
Na razie ul. Sadowa jest zmrożona. Gorzej, że wkrótce nadejdzie wiosna, a wraz z nią roztopy. Bajora, które uniemożliwiają przejazd tą urokliwą uliczką staną się rzeczywistością. Poza mieszkańcami, szkoda też działkowców, bo wiosna tuż-tuż, a po błocie na ogród jedzie się raczej bez entuzjazmu.