Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki znowu zakłócają spokój mieszkańców Zielonej Góry

Tomasz Klauziński 68 324 88 34 [email protected]
Dziki to miłe zwierzęta, ale większość zielonogórzan wolałaby, żeby nie opuszczały lasów
Dziki to miłe zwierzęta, ale większość zielonogórzan wolałaby, żeby nie opuszczały lasów Mariusz Kapała
Jest ich coraz więcej. - Trzeba pamiętać, żeby pod żadnym pozorem nie wyrzucać resztek jedzenia. To przyciąga dziki - mówi Marcin Urbaniak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.

Problemy z dzikami podchodzącymi pod domy czy bloki wracają jak bumerang. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o dzikach, które weszły na posesję o przy ul. Składowej. Było też o psie, który po starciu z dzikiem doznał obrażeń łapy i głowy. Nie trzeba było długo czekać, a na naszym forum internetowym pojawiły się informacje o kolejnych miejscach, chętnie "odwiedzanych" przez dziki. Były widziane na Czarkowie, na Zaciszu, a także na ul. Strumykowej. - W poniedziałek o godz. 19.00 zauważyłem stado ok. 40 dzików. Przychodzą tutaj codziennie, ale zazwyczaj trochę później - informował nas Czytelnik mieszkający przy Strumykowej. - Ostrzegaliśmy wszystkich z balkonu...

- Jeszcze kilka lat temu, tego nie było. Koła łowieckie nie wyrabiały planu. Nie było dzików do odstrzału - mówi Bogdan Smoleń, prezes Koła Łowieckiego "Dzik". - Zmieniło się zagospodarowanie, coraz mniej jest nieużytków. Dziki mają łatwiejszy dostęp do pożywienia, dlatego chętniej wychodzą z lasów.
Według B. Smolenia to, że ludzie dokarmiają dziki, jest główną przyczyną ich przebywania w pobliżu skupisk ludzi. - Dziki są sprytne i to wykorzystują. Po co mają szukać jedzenia w lesie, skoro na jego obrzeżach ludzie wyrzucają resztki. Wystarczy tylko rozerwać worek i jest dostęp do pokarmu - wyjaśnia. Jednak jak zauważa Marcin Urbaniak, brak pokarmu może przynieść odwrotny skutek. - Czasami może zdarzyć się tak, że dziki zamiast wrócić do lasu, będą wchodzić w głąb miasta, żeby tam znaleźć pożywienie - tłumaczy. - Te, które od kilku pokoleń podchodzą na tereny miejskie, nie boją się człowieka. Traktują go jak element swojego środowiska. Nie kojarzą go z niebezpieczeństwem, a z możliwością uzyskania pokarmu.

Jeden z naszych internautów zasugerował, że skoro dziki poszukują pokarmu w mieście, to może nie mają go w lesie? - Dokarmiamy dziki i to bardzo intensywnie, bo zależy nam na tym, żeby nie wychodziły na pola i nie powodowały szkód. Teraz mamy trochę gorszy okres, bo stara karma już się kończy, a nowej jeszcze nie ma. Zbieramy jednak od rolników stare zapasy zboża, ziemniaków - zaznacza B. Smoleń.
Innym sposobem (poza niedokarmianiem) na uniknięcie dzików pod naszymi oknami może być ich odłów. - Odłowienie i wywiezienie ich w głąb kompleksów leśnych jest jakimś rozwiązaniem. Nie mamy jednak gwarancji, że nie powstanie problem dla innej miejscowości - mówi M. Urbaniak. W celu odstraszenia dzików możemy użyć środków chemicznych i...ludzkich włosów. - Jest to sprawdzony i niedrogi sposób. Najłatwiej wziąć je od fryzjera i porozrzucać kłębki na działce czy polu. Ludzki zapach odstrasza dziki - wyjaśnia B. Smoleń.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska