Od wielu lat pod koniec wiosny Dni Żar są centralną imprezą dla mieszkańców. I to nie tylko dla żaran, bo na imprezy i koncerty do miasta ciągną mieszkańcy z całego powiatu. Miasto stać na różnorodne występy choćby z tego powodu, że jest zasobne. Ale i wymagania mieszkańców rosną. Nie wystarczy już, żeby na scenie ustawić byle jaki zespół. Wtedy przed sceną szybko robi się pusto.
Dlatego organizatorzy dwoją się i troją, żeby zaspokoić oczekiwania i gusta jak największej grupy żaran. - Program tegorocznych obchodów został ułożony z uwzględnieniem różnych grup wiekowych i gustów - zapewnia Roman Krzywotulski, dyrektor Żarskiego Domu Kultury. - Głównym elementem występów jest dorobek kulturalny i artystyczny mieszkańców Żar, począwszy od przedszkolaków i uczniów, kończąc na prezentacji malarstwa dorosłych - dodaje szef ŻDK-u.
Muzyka dla wszystkich
- Oczekujemy, że podczas występów będzie dużo muzyki i jeszcze raz muzyki - mówi Danuta Kowalczukowska, mieszkanka Żar. - Ale nie takiej szarpanej, tylko dla młodzieży. Niech będzie muzyka dla wszystkich, może Krzysztof Krawczyk, Feel, albo Kasia Cerekwicka. Chcemy jak najwięcej rozrywki, może kabarety, żeby się pośmiać i zrelaksować. I niech te koncerty i występy będą w kilku miejscach, chętnie pospaceruję po mieście - proponuje żaranka.
- Wiemy, że żaranie chcą nie tylko występów lokalnych zespołów, ale i artystów profesjonalnych - odpowiada R. Krzywotulski. - Dlatego zaprosiliśmy takie formacje. W piątek odbędą się derby muzyczne, na których wystąpi siedem zespołów z regionu w ramach konkursu muzycznego. A wieczorem gwiazdy - DonGURALesko i Grupa Operacyjna. W sobotę będzie mnóstwo punktów programu dla młodych i dla starszych, między innymi zespół IRA, a także CETI z liderem Grzegorzem Kupczykiem.
Zniżki dla żaran
Podczas obchodów będzie także akcent węgierski. Podpisana zostanie umowa o współpracy pomiędzy samorządami Żar i węgierskiego miasta Gardony. Będzie też degustacja węgierskiego gulaszu z wołowiny. "Sprawcą" całego zamieszkania jest Ferenc Kovacs, mieszkaniec Gardony i przedsiębiorca.
Kiedyś Kovacs pracował w Polsce, a jego syn chodził do polskiej szkoły.
Od kilku lat Węgier zaczął odwiedzać Żary, zabiegał o nawiązanie przyjaźni pomiędzy samorządami, stał się dyplomatą nieetatowym. Skończyło się tym, że w ubiegłym roku wybrał sobie za żonę żarankę, a w tym samorządy podpisują umowę o współpracy. - Czekamy na gości z Żar. W naszym mieście nie ma przemysłu, bo jest miejscowością turystyczną - mówi Ferenc Kovacs. - Wszyscy żaranie mają zniżki w naszym hotelu i na basenie, niech tylko przyjadą - zachęca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?