Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma z Niedoradza nie dostała wielomilionowego odszkodowania za śmierć ponad dwudziestu tysięcy świń, po tym jak w stadzie pojawił się ASF

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Firma nie dostanie odszkodowania za wybice ponad 20 tys. świń.
Firma nie dostanie odszkodowania za wybice ponad 20 tys. świń. Pixabay
Najpierw pojawił się wirus ASF, a potem dopiero zaczęły się kłopoty. Firma, która prowadziła nowoczesną fermę świń w Niedoradzu, w gm. Otyń, dostała odmowną decyzję w sprawie odszkodowania za poniesione straty związane z likwidacją stada.

Wracamy do tematu likwidacji stada ponad dwudziestu tysięcy świń, które hodowane były na fermie w Niedoradzu, w gm. Otyń. W połowie marca w chlewni pojawił się wirus ASF. To, co było nadzieją dla właścicieli fermy i pracowników, to odszkodowanie, na które liczyli po zabiciu zwierząt. Mogłoby pomóc odbudować zakład.

Nie ma odszkodowania za wybite stado ponad 20 tysięcy świń

W poniedziałek na naszym portalu opublikowaliśmy artykuł w tej sprawie. Właściciele chlewni spodziewali się odmownej decyzji w sprawie odszkodowania. Znali już, ich zdaniem absurdalne zarzuty. We wtorek, 30 czerwca rzeczywiście otrzymali dokument z odmową.

Na razie zachowaliśmy miejsca pracy. Ale jeśli chodzi o przyszłość niczego nie mogę obiecać. To jest dorobek i mojego, i ich życia.

– Będziemy walczyć dalej. Zarzuty są absurdalne, Uważamy, że jest duża szansa otrzymać to odszkodowanie, ale po długiej batalii sądowej. Będziemy walczyć do samego końca – zapewnia Jarosław Szurko, wiceprezes firmy Pol-Ferm, która prowadzi zakład w Niedoradzu. – Po konsultacji z prawnikami i partnerami handlowymi desperacko staramy się pozyskać finansowanie na dalsze funkcjonowanie. Na razie zachowaliśmy miejsca pracy. Ale jeśli chodzi o przyszłość niczego nie mogę obiecać. To jest dorobek i mojego, i ich życia. Perła w koronie naszej firmy, największa nasza ferma, nowoczesne gospodarstwo i chcemy, aby wróciło na polską mapę hodowli trzody.

I nie będzie odszkodowania?

W środę w Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Kalsku z rolnikami, którzy mają dość współpracy ze powiatowymi lekarzami weterynarii spotkał się Główny Lekarz Weterynarii dr lek. wet. Bogdan Konopka i jego zastępca dr n. med. Mirosław Welz.
Na spotkaniu wiceprezes Jarosław Szurko omówił to, co przeczytał w uzasadnieniu. Podkreślił że wymienione uchybienia są rzekome, a obecność much, czy otwarta bramka wewnętrzna nie może być powodem odmowy.

W tym stanie rzeczy, który jest na dzisiaj, nie widzę możliwości wzruszenia tej decyzji.

Głos zabrał w tej sprawie dr n. med. Mirosław Welz. Podkreślił, że nie chodzi tylko o muchy, widział na miejscu m.in. brak maty dezynfekcyjnej przy bramie i uchybienia deratyzacyjne. - Od tej decyzji przysługuje skarga do sądu rejonowego, który może przyznać to odszkodowanie - poinformował Zastępca Głównego lekarza Weterynarii. - Staram się zrozumieć państwa sytuację (...) Ale w tym stanie rzeczy, który jest na dzisiaj, nie widzę możliwości wzruszenia tej decyzji.

ASF w powiecie nowosolskim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska