Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie można się natknąć na niemieckich pograniczników?

Wojciech Obremski 0 95 758 07 61 [email protected]
W związku ze szczytem NATO, który odbędzie się w piątek i sobotę w Niemczech, nasi sąsiedzi mieli wzmocnić czujność i przeprowadzać więcej niż dotychczas kontroli aut spoza Niemiec. Czy tak jest rzeczywiście?

Według kierowców, którzy przekraczają granicę w Słubicach, nie jest tak źle. - Kontrole owszem, zdarzają się, ale nie w dużo większym stopniu, niż to było po wejściu Polski do Schengen - uważał pan Marek Sternicki, kierowca z Bydgoszczy, który do Niemiec jeździ przynajmniej raz w tygodniu.

Twierdził, że wzmocnione kontrole to tylko plotki. - Chociaż w okolicy Świecka "zieloni" (niemieccy strażnicy graniczni lub policjanci - red.) lubią czasami zatrzymać - przypomniał sobie bydgoszczanin.

Lepiej jechać wolniej

Inaczej wygląda sytuacja w okolicy przejścia granicznego w Słubicach. Tu od jakiegoś czasu nie ma ani jednego strażnika. A warto dodać, że jeszcze dwa tygodnie temu, niemal każdego dnia przy wjeździe na graniczny most można było spotkać patrol straży granicznej, który zatrzymywał do kontroli samochody spoza Niemiec, choć nie tylko.

Auta były "haltowane" wyrywkowo, chociaż jak twierdzą niektórzy, nie bez znaczenia było przekroczenie prędkości na granicznym moście. A warto przypomnieć, że na terenie dawnego przejścia granicznego w Słubicach obowiązuje ograniczenie do 30 km na godzinę.

Strażników można było też spotkać przy wyjeździe z Frankfurtu nad Odrą na autostradę w kierunku Berlina. Tam zatrzymywano już głównie auta z polską rejestracją. I w zależności od humoru strażnika, można było liczyć na krótkie sprawdzenie dokumentów, lub czasochłonną kontrolę całego bagażu. Jednak i w tym miejscu od paru dni strażników nie zauważyliśmy. Stoją oni za to, i to dość często, przy zjeździe z Frankfurtu w stronę Jeziora Heleny i Eisenhuettenstadt.

Patrole najczęściej "ukrywają się" w małej zatoczce, toteż można je zauważyć dopiero w ostatniej chwili. Mundurowi zatrzymują całe sznury samochodów, nie patrząc na tablice rejestracyjne. Jednak w większości przypadków, po okazaniu dokumentów, można jechać dalej.

Ręce na kierownicy

Pamiętajmy jednak, że strażnicy nie "łapią" tylko z pobocza. I tak, jadąc wzdłuż Odry po stronie niemieckiej, nie zdziwmy się, kiedy nagle wyminie nas radiowóz straży granicznej, a jego kierowca da nam znać lizakiem (lub elektronicznym napisem na specjalnym "kogucie") do zjechania na pobocze. Wtedy musimy się bezwzględnie zatrzymać, jednak nie wysiadając z auta. Kiedy podjedzie do nas mundurowy, lepiej trzymać ręce na kierownicy. W przeciwnym razie strażnik może się trochę... zdenerwować.

Przypominamy, że warunkiem przebywania na terenie Niemiec polskiego obywatela jest posiadanie ważnego paszportu lub nowego dowodu osobistego. Dokumenty takie jak np. prawo jazdy, dowód rejestracyjny czy legitymacja studencka nie wystarczą!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska