Giełda nazwisk

Urzędnicy spekulują już od kilku tygodni. Po zwycięskich dla PiS wyborach mówi się głównie o sympatykach tego właśnie ugrupowania. Niektórzy szukają nie tylko kandydatów na wojewodę, ale nawet na dyrektora generalnego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Giełda nazwisk

Od dawna w gronie kandydatów na wojewodę wymienia się Jerzego Korolewicza (PiS). Były wicewojewoda gorzowski zaprzecza, by otrzymał taką propozycję. - Przecież PiS oficjalnie mówi, że wojewodami będą osoby spoza województwa - przypomina. Ale gdyby partia stwierdziła, że jest potrzebny na tym stanowisku? - Zastanawiałbym się - przyznaje Korolewicz.
Nową osobą na liście jest Roman Gawroniak, bezpartyjny kanclerz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie. - Ja na giełdzie?! Jakiej? - zdziwił się wczoraj kanclerz. Twierdzi, że do urzędu się nie wybiera, bo będzie pracował nad stworzeniem w Gorzowie nowej uczelni wyższej. Aż dwiema funkcjami spekulujący obdarzyliby Janusza Dreczkę (bezpartyjny). Jedni mówią, że będzie wojewodą, inni że dyrektorem generalnym. - Nigdy nie słyszałem żadnej propozycji. Gdyby padła, nie wiem, co bym zrobił. W ogóle o tym nie myślałem - mówi J. Dreczka.
Wiadomo tylko, że przed objęciem fotela wojewody nie wzbrania się jedynie kolejny gorzowianin, Henryk Maciej Woźniak (PO).

Raczej z PiS

Ale wszystko wskazuje na to, że zwycięski PiS nie zgodzi się na wojewodę z Platformy. - Nie wierzę, by premier Kaczyński chciał mieć wojewodę spoza swojej partii. Najwyżej jako zastępcę - przypuszcza Marek Surmacz (PiS). I on potwierdza, że przynajmniej na razie jego ugrupowanie opowiada się za wojewodą spoza regionu. Według posła Kazimierza Marcinkiewicza ta zasada może być utrzymana, ale może się też zmienić. - To w dużej mierze zależeć będzie od premiera - tłumaczy.
Poseł zapewnia, że w Warszawie nie rozmawia się o obsadzie stanowisk w urzędach wojewódzkich. - Teraz najważniejsze są rozmowy programowe z Platformą.