Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Kobiety liczą wyniki w litrach

Dorota Nyk 076 835 81 11 [email protected]
Luiza Batycka oddaje krew już od dziesięciu lat, mimo tak młodego wieku
Luiza Batycka oddaje krew już od dziesięciu lat, mimo tak młodego wieku fot. Dorota Nyk
W damskim klubie krwiodawców jest już 220 członkiń. Ostatnio doszła 18-latka.

Lucyna Ziółkowska miała w oczach łzy. Była już po badaniach. Wyniki dobre, ale krwi i tak nie mogła jej oddać. Miała opryszczkę na ustach. - Szkoda, bo już oddałam 28 litrów - mówi. - Teraz też chciałam.

Z paniami z głogowskiego Klubu Kobiet umawiam się rano w punkcie krwiodawstwa na ostatnim piętrze szpitala w Głogowie. Wszystkie działają przy Klubie Honorowych Dawców Krwi, funkcjonującym przy PCK.

Tutaj trzeba najpierw się zarejestrować. Potem się robi badania i idzie do lekarza. A jeśli są dobre wyniki, pielęgniarki człowieka kłują. Można sobie wybrać, w którą rękę.

- Obojętne, ja mam obie piękne - deklaruje w sali dawców Beata Kornaga. - Jakoś tak sama się odważyłam tu pierwszy raz przyjść. Były wakacje i brakowało krwi - wspomina. I tak minęło osiem lat.

Mężczyźni się pocą

- My się igły nie boimy - mówią zgodnie Maria Krynicka, Teresa Cieśla, Maria Wszołek i Lucyna Ziółkowska
- My się igły nie boimy - mówią zgodnie Maria Krynicka, Teresa Cieśla, Maria Wszołek i Lucyna Ziółkowska fot. Dorota Nyk

Anna Łyżwa pierwszy raz oddawała krew w dniu osiemnastych urodzin
(fot. fot. Dorota Nyk)

- Przyszło nas kilka, ale w sumie w klubie jest 220 kobiet - chwali się prezeska Maria Wszołek, która sama przez lata oddała już ponad 30 litrów.

Ale prym wiedzie pani Tereska Cieśla - od 1985 roku prawie 50 litrów. Cieślowie przychodzą do punktu całą rodziną. - Zaczęło się od mojego brata - opowiada pani Teresa. - Teraz zdaję ja, moi synowie i córki.

Podobnie jest u Ziółkowskich. Pani Lucyna oddała 28 litrów, a jej mąż 50. Dwóch synów też się wciągnęło.

Mimo wszystko panowie są częstszymi gośćmi w punkcie niż panie. - Chyba więcej zwolnień z pracy potrzebują - dywaguje kierowniczka terenowego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa Maria Musiał.

- Bo bardziej odważni nie są, wprost przeciwnie. Zawsze się obawiam, jak jakiś pan za dużo mówi. Jeśli taki rozgadany, to jest prawie pewne, że w końcu koziołka mi fiknie.

Teresa Cieśla uważa, że mężczyźni się nawet gorzej boją od kobiet. Mocno się pocą, denerwują, zaciskają zęby. - Ile razy to widziałam - zapewnia.

Na igłę lepiej nie patrzeć

W korytarzu siedzi bardzo ładna dziewczyna. Czeka na swoją kolej. To Luiza Batycka. - Krew oddaję od dziesięciu lat - mówi.

Trochę tym zaskakuje. Ma 28 lat, ale nie wygląda. Może w błąd wprowadzają włosy zebrane w dwa kucyki. - Zaczęłam w maturalnej klasie - wspomina dziewczyna. - Wtedy moja nauczycielka zorganizowała taką akcję. Od tamtej pory przychodzę tu cztery razy w roku, czasem rzadziej. Nie boję się, nie mam awersji do igieł. Tylko nie lubię patrzeć, jak mi wkłuwają. Po wszystkim schodzę z łóżka i idę. Dobrze się czuję. Mama i tato na początku się bali, ale teraz już nic nie mówią.

- To jest nasza nowa koleżanka, która wstępuje w nasze szeregi - przedstawia szefowa, Maria Wszołek. Anna Łyżwa pierwszy raz oddawała w dniu osiemnastych urodzin. - Już dawno to planowałam, przychodzi tu też mój brat - mówi dziewczyna. - Doszłam do wniosku, że jeśli mogę tym komuś pomóc, uratować czyjeś życie, to czemu nie.

Za jednym razem pobiera się 450 mililitrów. Cóż, igła jest gruba, jak zapałka. Lepiej nie patrzeć na wkłucie. Ania lekko drży, ale strach szybko przechodzi. Sześć minut oddaje. - Super jak na nowego - oceniają pielęgniarki. Tacy przeważnie 9-10 minut.

- W dzień pobrania trzeba dużo pić wody albo soków. Jeśli czujesz senność, to się trzeba przespać. Odpoczywać, odpuścić sobie trochę - radzi kierowniczka
Dla 18-latki ma prezent - kubek.

Szefowie nie puszczają

- My się igły nie boimy - mówią zgodnie Maria Krynicka, Teresa Cieśla, Maria Wszołek i Lucyna Ziółkowska
(fot. fot. Dorota Nyk)

Kobiety mogą oddawać co kwartał, a mężczyźni częściej, co dwa miesiące. Bo kobiety i tak w naturze oddają, to muszą mieć dłuższą przerwę. Krwiodawca dostaje czekoladę i soczek.

Także zwolnienie, jeśli chce. Po pięciu litrach należy się odznaka Zasłużony Honorowy Dawca Krwi - trzeciego stopnia. Po dziesięciu - drugiego, a po 15 - pierwszego. Dzięki temu można mieć zniżkę przy zakupie leków, ale takich jest niewiele na liście. Do apteki i do lekarzy można iść bez kolejki, ale prawda jest taka, że ludzie rzadko przepuszczają.

W zeszłym roku Klub Kobiet oddał 389 litrów. Przez ostatnie pół roku - 51 litrów. W tym roku jest mniej niż zawsze - panie to przyznają. - To przez pracodawców, coraz częściej po prostu nas nie puszczają do punktu - tłumaczą.

- Bardzo dużo jest takich, którzy nie pozwalają pracownikom zdawać. Ale to do czasu. Aż oni lub ktoś z ich rodziny nie ulegnie wypadkowi i nie potrzebuje ratunku. Wtedy cudza krew ratuje życie.

Gdzie oddasz krew

  • Gorzów - ul. Jana Dekerta 1
    tel. 0 95 722 92 49
  • Międzyrzecz - ul. Konstytucji 3 Maja 35, tel. 0 95 742 82 41
  • Skwierzyna - ul. Szpitalna 5, tel. 0 95 717 61 45
  • Sulęcin - ul. Dudka 15, tel. 0 95 755 24 31
  • Zielona Góra - ul. Zyty 21, tel. 0 68 329 83 60
  • Żagań - ul. Szprotawska 45a, 0 68 477 69 09
  • Żary - ul. Bohaterów Getta 22, 0 68 363 03 32
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska