Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GMINA GUBIN: Właścicielka „hotelu” dla psów tłumaczy, że chciała je chronić. Czy jej wersja wydaje się wiarygodna?

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Część psów zostało już zabranych z „hotelu” przez gminę, fundację i biuro ochrony zwierząt.
Część psów zostało już zabranych z „hotelu” przez gminę, fundację i biuro ochrony zwierząt. Łukasz Koleśnik
Uciekła z Niemiec, żeby ratować psy. Maud S., właścicielka „hotelu” dla psów w Stargardzie Gubińskim przedstawia swoją wersję historii. Ta brzmi jednak bardzo nieprawdopodobnie...

Sprawa domniemanej nielegalnej hodowli psów pod Gubinem stała się głośna w całej Polsce. W budynkach w Stargardzie Gubińskim znaleziono setki psów w niewielkich boksach na małym metrażu. Część z nich znajdowała się w bardzo złym stanie.

Spotkaliśmy się z obywatelką Niemiec w Stargardzie Gubińskim. Trafiliśmy do biura „hotelu”. To znajdowało się obok większego pomieszczenia, gdzie znajdują się boksy z psami, które jeszcze nie zostały zabrane. Wokół unosił się nieprzyjemny zapach. Natomiast w biurze panował bałagan. Tam też Maud S. zaczęła opowiadać swoją wersję historii. - Podobną działalność miałam w okolicach Cottbus od 2012 roku. Przez lata nie było żadnych problemów. Aż do 2018 roku - opowiada Niemka.

Konkurencja? Eksperymenty?

Wtedy to mieli pojawić się ludzie, którzy chcieli zaszkodzić Maud S. i przejąć jej zwierzęta. Jednym z nich miał być weterynarz oraz jego znajomy, który według Niemki miał kryminalną przeszłość. Razem mieli na różne sposoby terroryzować panią Maud, jej syna oraz ich pracowników. Po co? Według kobiety zależało im na tym, żeby przeprowadzać na psach nielegalne eksperymenty. - Chciałam je chronić, dlatego musiałam uciec stamtąd i szybko znaleźć inne miejsce dla tych zwierząt - opowiada Maud S.

Trzeba jednak pamiętać, że w Cottbus to urząd zajmował się sprawą hodowli psów pani Maud, na którą został nałożony zakaz prowadzenia tego typu działalności. Niemka tłumaczy, że kontrole i wyniki zostały sfałszowane przez wspomnianego weterynarza.

Zarzutów wobec właścicielki hotelu jest jednak znacznie więcej. M.in. brak dokumentów, które świadczyłyby o tym, że dzierżawi teren w Stargardzie Gubińskim, działalność nie została zarejestrowana w gubińskim urzędzie, do tego brakowało paszportów zwierząt. Maud S. tłumaczy, że wyjeżdżali z Niemiec w pośpiechu, ze względu na wspomnianych prześladowców. Ci mieli ich wyśledzić nawet w Stargardzie Gubińskim. - Dlatego chcieliśmy wywieźć psy w inne miejsce, do Zasiek (gmina Brody) - opowiada Niemka. Wtedy już jednak obowiązywał zakaz przewożenia zwierząt z terenu hodowli, wydany przez Powiatowego Lekarza Weterynarii. - Jeden z mężczyzn pobił naszego pracownika, wypuścił psy, groził nam. Mówił, że zatruje wodę. Baliśmy się - relacjonuje kobieta i łzy napływają jej do oczu.

Chce odzyskać psy

Maud S. wie, że warunki nie są odpowiednie, ale tłumaczy, że wszystko było organizowane „na szybko”. - Mamy tutaj za mało miejsca. W Niemczech mieliśmy lepsze warunki. Ale nie zdążyliśmy tu wszystkiego przystosować - mówi kobieta.

Rozmawialiśmy z właścicielką „hotelu” przez godzinę. Wspominała jeszcze o nieuczciwej konkurencji. Tłumaczyła, że nie prowadziła sprzedaży psów, choć takie oferty można znaleźć w internecie. Podkreślała, że psy nie są jej, na prośbę właścicieli się nimi opiekuje. Chciałaby odzyskać zwierzęta. - Ostatnio zabrano kolejne psy. To miały być zwierzęta z Zasiek, ale przedstawiciele fundacji brali te, które im się podobały... - mówi zmartwiona kobieta.

Trwa głosowanie...

Wierzysz w wersję wydarzeń Maud S.?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska