Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Godność zwierzaka

Janczo Todorow
- Sama trzymam w domu trzy psy, jedna z nich to suka Sara - mówi Janina Ciszak
- Sama trzymam w domu trzy psy, jedna z nich to suka Sara - mówi Janina Ciszak fot. Janczo Todorow
W ratuszu mają żal, że miłośniczka zwierząt rozpętała aferę. - Psy w miejskim przytulisku były głodne i nie szczepione - twierdzi Janina Ciszak.

- To nieprawda, były i są karmione i szczepione, ale nie możemy im stwarzać lepszych warunków, niż mają ludzie - stwierdzają w ratuszu.

Karmy nie brakuje
W grudniu ubiegłego roku Janina Ciszak odwiedziła przytulisko dla bezdomnych psów, które od kilku lat mieści się na terenie Zakładu Oczyszczania Miasta. - To co zobaczyłam było horrorem. Psy były głodne, leżały na gołej ziemi, gryzły się. Podścieliłam im słomę, żeby miały cieplej, przywiozłam karmę, podałam wodę do picia. Córka, kiedy zobaczyła w jakich warunkach żyją zwierzęta, rozpłakała się. Jeden z psów był chory, jak się okazało żaden z czworonogów nie był szczepiony. Przez miesiąc jeździłam z córką i jej koleżankami do przytuliska, żeby sprzątać i karmić psy - opowiada.
J. Ciszak na dobre przywiązała się do psów z przytuliska, wyprowadzała je na spacer. Twierdzi, że dopiero po jej interwencji zostały zaszczepione, odżyły, bo były syte. Ale pracownicy mieli jej dość i przestali wpuszczać na teren zakładu. - Wstąpiłam do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, z legitymacją w ręku chciałam wejść i skontrolować przytulisko. Nie wpuszczono mnie - mówi oburzona. Skierowała skargę do burmistrza. Na razie nie ma jeszcze odpowiedzi.

- To nieprawda, psy nie głodowały, były zawsze karmione i szczepione - odpiera zarzuty Władysław Wawrzycki, kierownik ZOM.

- Ta kobieta chciała wchodzić na teren zakładu o każdej porze, chciała rządzić po swojemu - oburza się Ewaryst Stróżyna, naczelnik wydziału w ratuszu. - Psy były i są pod opieką, żadna krzywda im się nie dzieje. Nie przesadzajmy, w końcu nie będziemy im stwarzać lepszych warunków, niż ludziom. Przytulisko jest tymczasowe, niebawem będzie otwarte schronisko dla zwierząt z prawdziwego zdarzenia, przeniesiemy tam pieski.

Nie odpuszczę

Joanna Schauer, lubuski inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami: - Byłam w przytulisku dwa razy, część psów nie miało bud. A padał deszcz i było zimno. Cztery szczeniaki z suczką musieliśmy stamtąd zabrać, bo były zaniedbane. Odbieram mnóstwo skarg od mieszkańców, że psom w przytulisku dzieje się krzywda. To nie szkodzi, że przytulisko jest prowizoryczne, psy muszą mieć godne warunki bytowania.

J. Ciszak ma zamiar nadal walczyć o to, żeby pieskom w przytulisku było dobrze. - Czekam na odpowiedź na moją skargę, a potem zobaczymy - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska