Gorzów. Drzewo spadło na ulicę. Było o krok od tragedii

- Emocje po tym zdarzeniu już mi trochę opadły, ale i tak chcę, by to nagłośnić jako przestrogę dla miasta. Od tragedii dzieliło nas parę metrów i ułamek sekundy. W naszym aucie jechały dzieci – opowiada pani Karolina, nasza Czytelniczka. W niedzielę 20 września jechała z rodziną samochodem. Gdy auto przemierzało ul. Kobylogórską, na drogę runęło drzewo. Upadło ono tuż za samochodem pani Karoliny, ale i tak jego gałęzie uszkodziły auto.
Co istotne, nie stało się to np. w trakcie wichury, tylko w spokojny wieczór.
- Jeden z panów, którzy mieszkają w pobliżu tego miejsca, mówił, że już kilka razy zgłaszał potrzebę wycięcia tego drzewa, bo bał się, że upadnie na ulicę i przejeżdżający samochód – mówi Czytelniczka.

- To jest dowód na to, że stare czy chore drzewa powinny zostać wycięte – mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta.
Jak już pisaliśmy w połowie września, magistrat właśnie zabiera się za wycięcie 424 drzew w całym mieście. Ponad 90 proc. z nich to drzewa chore lub już obumarłe. Do wycinki pójdą drzewa m.in. w parku Słowiańskim (około 200 drzew), a także przy ul. Dobrej (około 50 sztuk) czy w parku Kopernika (około 40 drzew). Spora część to także pojedyncze drzewa na terenie całego miasta.

Wycinka drzew, także chorych, nie przychodzi urzędnikom łatwo. Spora część gorzowian kocha zieleń i niemal każda próba ich wycinki (o której wiedzą mieszkańcy) kończy się protestem. Tak było m.in. po ogłoszeniu przetargu na wycięcie 424 drzew.

Dodajmy, że do upadku drzewa na Kobylogórskiej można było nie dopuścić. By nie wydawać więcej pieniędzy, zamiast wielu przetargów na wycięcie np. kilku-kilkunastu-kilkudziesięciu drzew, urzędnicy wolą ogłosić jeden przetarg na wycinkę np kilkuset drzew.

Czytaj również:
Drzewa idą do wycinki. Gorzowianie protestują. Czy słusznie?

WIDEO: Gorzów: skandal - na zlecenie urzędu przez pomyłkę wycięto drzewa zasadzone przez mieszkańców