We Wszystkich Świętych byłem jednym z tysięcy ludzi, którzy pojechali na Żwirową autobusem. Jak co rok. I jak co rok widziałem to samo: niezła robota MZK oraz policji była w kilka sekund niweczona przez kocioł przy pierwszej bramie cmentarza.
Żeby było jasne: tak, pewnie, ludzie narzekali na tłok w autobusach. Oczywiście: byli kierowcy, którzy klęli na nakaz parkowania kilkaset metrów przez nekropolią. Jednak te wszystkie niedogodności były niczym w stosunku do tego, co psuło krew najbardziej. Bo najbardziej wkurzał korek na dojeździe do cmentarza (mniej więcej od Błotnej) i dziki tłum blokujący ulicę przy samym cmentarzu. A obie te rzeczy miały tę samą przyczynę: wąskie gardło przy pierwszej bramie.
Wygląda to tak: na przystanek koło wejścia na cmentarza zajeżdża kilka autobusów. Jednocześnie - bo przecież na wszystkich cmentarnych liniach jest ich 1 listopada masa. Ludzie wysypują się z nich na wąziutki chodnik (wiele osób jest starszych, powolnych, o kulach, z torbami, co jeszcze bardziej spowolnia tłum), a następnie zaczynają przechodzić przez ulicę. Jednak po drugiej stronie... trafiają na jeszcze większy tłum tych, którzy już z cmentarza wychodzą albo czekają na autobus powrotny - bo przystanek dla niego zaczyna się koło przejścia! I wtedy ulica kompletnie staje. Na nic starania policjantów, którzy pilnują pasów - bo co mają zrobić? Teleportować ludzi od razu za bramę?
I wtedy: stają autobusy. Nie odjeżdża ten, który wraca do miasta, bo przejście jest zablokowane. A ludzie czekający na następny nie przechodzą dalej, bo czekają na kolejny, który nie podjeżdża, bo przecież pierwszy jeszcze nie odjechał. A ci, którzy na cmentarz chcą wejść - nie mogą tego zrobić, bo blokują ich ci, którzy już z nekropolii wyszli, ale nie odjechali - z winy tych, którzy... przyjechali. I taki cykl powtarza się co kilkadziesiąt sekund. Stąd korki, zatory, nerwy, przekleństwa i niebezpieczne sytuacje.
Rozwiązanie? Wcale nie taka droga decyzja o przebudowie kawałka ul. Żwirowej. Trzeba po prostu poszerzyć chodnik kosztem sąsiednich ogródków oraz zakazać handlu w okolicy przystanku dla powracających z cmentarza. To wersja minimum.
W optymalnej - należy dodatkowo (!) kosztem działek zbudować tu jeszcze jeden przystanek w formie dodatkowego „peronu”. MZK też ma jedna rzecz do poprawki. Musi co jakiś czas puszczać z pętli przy drugiej bramie pusty autobus, który będzie zabierał pierwszych pasażerów dopiero sprzed pierwszej bramy.
Jest rok, by to wszystko zorganizować.
Czytaj również: Sytuacja na drogach przy lubuskich cmentarzach [AKTUALNE INFORMACJE]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?