MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie koszykarki wygrały ciężki bój

Janusz Dobrzyński
Gorzowianka Aleksandra Karpińska (w białym stroju) nawet w parterze walczyła o piłkę z Agatą Rafałowicz. Z lewej Paulina Dąbkowska.
Gorzowianka Aleksandra Karpińska (w białym stroju) nawet w parterze walczyła o piłkę z Agatą Rafałowicz. Z lewej Paulina Dąbkowska. fot. Kazimierz Ligocki
Twarda gra i spora nerwowość charakteryzowała wczorajsze akademickie derby. W końcu jednak to gorzowscy kibice fetowali pierwszy triumf swojej drużyny.

Poznański zespół wystąpił w Gorzowie bez kontuzjowanych Beaty Krupskiej-Tyszkiewicz i Moniki Ciecierskiej, co już przed meczem stawiało go w trudnej sytuacji. Tylko 6 min pograła gorzowianka Aleksandra Karpińska, tłumacząc później: - Podczas meczu w Krakowie doznałam kontuzji, więc postanowiliśmy z trenerem Dariuszem Maciejewskim, że gdy będę odczuwała ból, to odpuścimy. I tak się stało.

Punktowe konto otworzyła Agnieszka Szott, kolejne kosze dołożyły Amerykanki Carrie Moore i Christelle N'Garsanet, co zdawało się potwierdzać przedmeczowe prognozy. W zespole rywalek była jednak trudna do powstrzymania Joanna Jarkowska, więc po jej dwóch zdecydowanych wejściach oraz celnym rzucie za trzy punkty Moniki Sibory, poznanianki objęły prowadzenie 7:6. Jak się miało okazać, jedyne w tym meczu. Katarzyna Czubak szybko przywróciła inicjatywę swemu zespołowi, ale rywalki się nie poddawały. Po ,,trójce'' Keti Ristić było 15:11, ale za chwilę znów trafiła Sibora. Dopiero pod koniec kwarty udało się gorzowiankom zyskać 7-punktową przewagę, która w drugiej odsłonie wzrosła na chwilę do 13 ,,oczek'' - było 34:21. Tuż przed przerwą trafiła jednak z dystansu 18-letnia Weronika Idczak, przywracając koleżankom bojowego ducha. - Dziesięć punktów to nie tragedia, więc postaramy się je odrobić. Powalczymy, a gdy będę częściej trafiać, wygramy! - zapowiadała schodząc do szatni Jarkowska.

.

I rzeczywiście, zaraz po wznowieniu gry Sibora i Idczak trafiły zza linii 6,25 m, zmniejszając straty do sześciu punktów. Trener Maciejewski wziął wówczas przerwę i jego zespół szybko opanował sytuację. Kluczowy dla losów meczu okazał się fragment między 35 a 37 min. Przy wyniku 44:35, po swoim piątym faulu, przewinienie techniczne ,,zarobiła'' Sibora i opuściła boisko. Szott wykorzystała trzy z czterech rzutów wolnych, kolejne trafienie dołożyła Justyna Żurowska, a po dwóch udanych akcjach Małgorzaty Babickiej było już 53:35! I choć rywalki jeszcze walczyły, nie były już w stanie odrobić wszystkich strat, zwłaszcza, że w 31 min zeszła za pięć osobistych Reda Aleliunaite-Jankowska, a w 39 min Jarkowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska