Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlowcy jeżdżą autami między klientami

Dorota Nyk
Wczoraj przez 11.00 ciasną alejką dla kupujących przejeżdżał polonez. Trzeba było uskakiwać przez nim lub czekać aż przejedzie.
Wczoraj przez 11.00 ciasną alejką dla kupujących przejeżdżał polonez. Trzeba było uskakiwać przez nim lub czekać aż przejedzie. fot. Dorota Nyk
- Na zielonym rynku przy ul. Armii Krajowej trzeba uważać na samochody jak na Marszałkowskiej w Warszawie - przestrzegają głogowianie robiący tam zakupy. Handlowcy nie patrzą, że trwa targ i że jest tłum ludzi. Jak mają potrzebę, to jeżdżą między nimi autami.

Świadkiem takiej sytuacji byliśmy choćby wczoraj przed godz. 11.00. Przez środek placu targowego, gdzie są stoiska w warzywami, a nieco dalej sklepiki z ubraniami, i gdzie chodzi tłum ludzi, jakiś handlowiec spokojnie jechał sobie polonezem.

Ludzie musieli rozchodzić się na boki, czekać aż przejedzie. Przystawali zdziwieni, że kierowca jedzie o takiej porze i w takim miejscu, i nic sobie z ich widoku nie robi.
A kierowca bez nerwów przejechał ciasną aleją dla klientów, miedzy sklepikami z ciuchami. Chyba bez wyrzutów zahaczał też o wiszące po bokach płaszcze i sukienki.

- Tutaj tak często jest. To skandal. Handlowcy czują się jak na swoim podwórku, lekceważą nas klientów, którzy przychodzą tu robić zakupy. O tej porze żadnych samochodów nie powinno tu być - usłyszeliśmy od jednego z klientów.

O wydarzeniu, którego byliśmy świadkami, powiadomiliśmy komendę policji. - Jakiś czas temu mieliśmy bardzo dużo skarg od głogowian robiących tam zakupy - potwierdza naczelnik sekcji prewencji Grzegorz Płatek.

- Ostatnio jest ich mniej, bo wymogliśmy na handlowcach, żeby nie wjeżdżali na teren zielonego rynku w czasie, gdy odbywa się handel. Ludziom przeszkadzało, że dymią spalinami na owoce i warzywa, że trzeba odskakiwać, żeby nie zostać przejechanym przez samochód. Wyegzekwowaliśmy, żeby przywozili towar rano, zanim przyjdą klienci. Najpóźniej do godz. 9.00. Większość się do tego stosuje.

Przed godz. 11.00 na targowisku jest już tłum. - Przyjrzymy się i skontrolujemy. Kogo trzeba, ukarzemy. Zaraz wysyłam tam dzielnicowego. Przypomnimy też prezesowi stowarzyszenia handlowców, żeby pilnował swoich ludzi i ich upominał - zapewnia G. Płatek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska