Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Happening Całun Lubuski czyli bronimy naszego krajobrazu

Krzysztof Fedorowicz
Całun Lubuski to akcja w obronie pięknych alei drzew w całym regionie. Na zdjęciu przydrożne klony rosnące przy trasie do Skąpego
Całun Lubuski to akcja w obronie pięknych alei drzew w całym regionie. Na zdjęciu przydrożne klony rosnące przy trasie do Skąpego Fot. Mariusz Kapala
- Sprzeciwiamy się wycinkom pięknych drzew przydrożnych w Lubuskiem. A miejsce akcji nie jest przypadkowe, bo właśnie w Droszkowie dziesięć rosłych drzew czeka usunięcie - wyjaśnia Lucyna Zembowicz.

W sobotę po 12.00 grupa 10 osób zaczęła owijać białym płótnem pnie wierzb i jesionów przeznaczonych do wycinki.

- W ten sposób chcemy zwrócić uwagę na piękno starych drzew, ich znaczenie dla człowieka oraz rolę, jaką odgrywają w krajobrazie - wylicza Joanna Liddane. - Biel symbolizuje niewinność, a w tej chwili ich los zależy od człowieka. Choć przecież nie zapominajmy, że tak naprawdę jakość naszego życia oraz zdrowie zależą w dużym stopniu właśnie od tego, czym oddychamy!

Czteroletnia Zosia Zembowicz, która z mamą wzięła udział w happeningu, stwierdza krótko: - Trzeba chronić drzewa!
Podobnego zdania jest też dorosła Anna Kraśko. - Co z tego, że większość z nich jest stara? - pyta. - My też będziemy kiedyś starzy i pokrzywieni!

Mirosław Gontownik zwraca uwagę, że w Niemczech nie ma takich problemów.

- Tam aleje chroni ustawa, która mówi o tym, że są one wartością narodową i nawet przebudowując trasy drogowcy nie mogą sobie pozwolić na usuwanie drzew przydrożnych - stwierdza. - Tam chodzi o zachowanie krajobrazu kulturowego. Ja nie mogę sobie wyobrazić Lubuskiego bez takich alei i dlatego biorę udział w akcji Całun Lubuski.

Gontownik dodaje, że Niemczech cały czas drzewa podlegają pielęgnacji. - Ale nie takiej, która jest praktykowana w Polsce i polega na ogławianiu i usuwaniu zdrowych konarów. Chodzi o wycinanie tych suchych oraz leczenie! - wyjaśnia.

Świadkowie piękna

To Całun Warmiński, działanie przeprowadzone jesienią 2008 przez Stowarzyszenie Ręką Dzieło z Jonkowa w Warmińsko-Mazurskim było inspiracją dla Lubuszan.

- Bardzo nam miło, że nasze wzory rozchodzą się po kraju - przyznaje prezes Stowarzyszenia Ręką Dzieło Piotr Romanowski.

- Na Warmii i na Mazurach staramy się powstrzymać likwidację alei i temu służyło działanie o charakterze artystycznym. Całun Warmiński równocześnie odbywał się pod Pałacem Kultury, bo tam wtedy również przeznaczono drzewa do wycinki. Chcieliśmy w ten sposób uwrażliwić mieszkańców stolicy na piękno drzew przydrożnych i zachęcić ich do ochrony krajobrazu kulturowego.

Romanowski dodaje, że takie działania mają poruszyć umysł. - Odwołują się w większym stopniu do emocji i świadomości pojedynczych osób, świadków akcji niż do urzędników - uważa społecznik.

Gdy zachoruje człowiek

Czy w Droszkowie akcja przekonała mieszkańców? - Chcemy chodnika, a nie drzew - mówi mężczyzna. - We wtorek odbyło się zebranie w tej sprawie, byli na nim ekolodzy i ustaliliśmy, że drzewa zostaną usunięte! I nie ma już o czym dyskutować.

- Ja uważam ze trzeba je wyciąć, bo jak przyjdzie wichura to co będzie? Nie ma co rozczulać się nad nimi! - uważa Zofia Kulikowska.

Podobnego zdania jest Stefania Małż, sołtys wsi. Gmina podjęła decyzję o wycince i niech tak się stanie - uważa. - Na spotkaniu byli przeciwnicy wycinki, ale postawiliśmy na swoim. Wiem, że drzewa są chore i trzeba je usunąć, bo zagrażają ludziom. Była zresztą komisja, która potwierdza nasze obawy.

Jednak drzew nie poddano ekspertyzie dendrologicznej. - Gdy zachoruje człowiek, wzywamy lekarza, gdy pies, weterynarza, a gdy popsuje się auto, oddajemy je w ręce mechanika - tłumaczy ludziom L. Zembowicz. - Fachowcem od drzew jest właśnie dendrolog, a te jesiony i wierzby są częścią naszego dziedzictwa kulturowego.

Droszków to te drzewa

Anna Markowska, która zatrzymuje się widząc ludzi rozkładających płótna na drzewach mówi, że ten fragment alei, to najładniejsza rzecz w całej wsi.

- Posadzili ją dawni mieszkańcy Droszkowa co najmniej 100, a może 200 lat temu i powinniśmy zrobić wszystko, by pozostała dla następnych pokoleń! - wkurza się młoda kobieta. - Na starych widokówkach można zobaczyć, że aleje łączyły prawie wszystkie miejscowości w gminie i żałuję, że na zawsze zniknęły z tego krajobrazu.

Mirosław Gontownik zaś pyta: - I czy rzeczywiście nie da się zaprojektować chodnika tak, by oszczędzić drzewa? Może potrzebna jest dobra wola wszystkich zainteresowanych w tym i podobnych przypadkach? Akcja Całun Lubuskim ma dać ludziom do myślenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska