Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honor poselski z wyrokiem

Krzysztof Kołodziejczyk 0 68 324 88 70 [email protected]
- I co my teraz zrobimy? - zdaje się mówić poseł Wontor do posła Materny
- I co my teraz zrobimy? - zdaje się mówić poseł Wontor do posła Materny fot. Paweł Janczaruk
Sąd nakazał Lechii Zielona Góra oraz posłom: Bogusławowi Wontorowi i Jerzemu Maternie zwrócić ponad 100 tys. zł, które pożyczyli od biznesmena Bernarda Imańskiego.

Sprawę pożyczki bada również prokuratura.

W marcu tego roku Bogusław Wontor (SLD) i Jerzy Materna (PiS), szukali pomocy dla pogrążonej w finansowym kryzysie Lechii Zielona Góra (Wontor jest prezesem klubu, Materna członkiem zarządu). Trafili do znanego zielonogórskiego przedsiębiorcy Bernarda Imańskiego, który zgodził się pożyczyć 100 tys. zł.

Postawił jednak warunek - posłowie muszą osobiście poręczyć pożyczkę. Podpisano umowę i porozumienie wekslowe, ale żeby umowa była kompletna parlamentarzyści musieli jeszcze dostarczyć Imańskiemu sam weksel. Problem w tym, że tego nie zrobili.

W poręczeniu chodziło o honor

W czerwcu upłynął termin zwrotu długu, ale Imański pieniędzy nie zobaczył do dziś. Kiedy wystąpił do sądu z wnioskiem o zapłatę, pełnomocnik posłów mec.

Kazimierz Pańtak zakwestionował dług ze względu na "nieistnienie umowy pożyczki oraz umowy poręczenia". Już później, Pańtak uznał zasadność roszczeń, ale tylko wobec klubu. Cały czas twierdził jednak, że posłowie nie są poręczycielami pożyczki. Argumentem był w tym przypadku brak weksla.

Wczoraj sprawą zajmował się zielonogórski Sąd Okręgowy. Imański w zeznaniach podkreślał, że nie pożyczyłby pieniędzy klubowi gdyby nie gwarancje posłów.
Dlaczego w takim razie nie ma weksla? - dopytywał się Pańtak.

- Partnerami w umowie byli posłowie, wybrani przez społeczeństwo, o wysokim poziomie etyki, byli dla mnie wiarygodni - tłumaczył Imański.

Poseł Bogusław Wontor w zeznaniach zaprzeczył, że poręczał pożyczkę. - Byliśmy gwarantami jej spłaty, ale w sensie moralnym. Chodziło o gwarancje honoru - mówił poseł, a jego sejmowy kolega Jerzy Materna w swoich zeznaniach wszystko podtrzymał.

Pożyczkę prześwietla prokuratura

W mowach końcowych Piotr Brzozowski, pełnomocnik Imańskiego przekonywał: - Nie może być sytuacji sytuacja, kiedy osoby o takim statusie społecznym, wykształceniu, szukają w taki sposób metody na ratowanie piłki nożnej.

To, że ktoś bierze pożyczkę i jej nie spłaca jest rzeczą dość powszechną. Ale jeśli ktoś nie odpowiada na wezwania, a później twierdzi, że jej nie odda to jest nie do zaakceptowania. To do czego się zobowiążą mają za nic.

Pańtak w odpowiedzi: - Nie było zabezpieczenia w formie poręczenia, bo nie ma weksli.

Ostatecznie sąd przyznał rację Imańskiemu. - Panowie byliście poręczycielami, żadna inna interpretacja nie może tu mieć miejsca - mówił sędzia Zbigniew Skowron w uzasadnieniu wyroku. Zgodnie z jego rozstrzygnięciem Lechia i posłowie muszą solidarnie oddać 101 tys. zł wraz z odsetkami. W stosunku do Lechii sąd nadał wyrokowi rygor natychmiastowej wykonalności. Posłowie muszą również zapłacić 8,6 tys. zł kosztów sądowych.

Sprawą zajmuje sie również prokuratura. Imański złożył doniesienie o możliwości popełnienia przez posłów przestępstwa wyłudzenia. - Prowadzimy w tej sprawie czynności - przyznaje Kazimierz Rubaszewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej.

W tym przypadku posłów chroni jednak immunitet - Jeśli prokurator uzna, że zostało popełnione przestępstwo wystąpimy z wnioskiem o jego uchylenie - mówi Rubaszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska