Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Intermarche Zastal Zielona Góra pokonał Stal Stalową Wolę

Andrzej Flugel
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Można było obawiać się tego meczu. Przebieg większej części spotkania potwierdzał te opinie. Na szczęście ostatnia kwarta należała do nas i zdobyliśmy bardzo ważne punkty.

[galeria_glowna]

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - STAL STALOWA WOLA 72:57 (17:10, 20:19, 9:15, 26:13)

INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA - STAL STALOWA WOLA 72:57 (17:10, 20:19, 9:15, 26:13)

INTERMARCHE ZASTAL: Wiśniewski 20, Kalinowski 16, Wiekiera 14, Chodkiewicz 7 Wróbel 6 oraz: Sarzało 7, M. Wilczek 2, Olszewski i Ł. Wilczek po 0.

STAL: Andrzejewski i Piechowicz po 14, Partyka 6, Klima i Szpyrka po 0 oraz: Wołoszyn 13, Szczepaniak 8, Lisewski 2.

- To zwycięstwo praktycznie daje nam ósemkę - powiedział trener Tomasz Herkt. Zagraliśmy konsekwentnie w końcówce, dobrze w obronie. I o to chodzi.
Stal przed przyjazdem do Zielonej Góry pokonała kolejno 10 rywali. Zapowiadał się ostry mecz. Co ciekawe, przez dwie kwarty taki nie był.

Owszem, grano dość szybko ale bez specjalnej zaciętości. Goście zaczęli od dwóch rzutów Tomasza Andrzejewskiego i jednym Marka Piechowicza. Odpowiedzieliśmy trójkami Jarosława Kalinowskiego oraz Łukasza Wiśniewskiego i był remis 6:6. Jeszcze raz prowadziła Stal, ale gospodarze wzięli się do roboty i dość szybko uzyskali przewagę. W drugiej kwarcie obie strony ostro rzucały. My zza linii 6,25 (trzy razy Kalinowski raz Bartosz Sarzało), rywale podganiali dwójkami i utrzymywała się przewaga zielonogórzan.

Trzecia kwarta była całkowicie odmienna. Obie strony ostro postawiły się w obronie, ale miały kłopot w ataku. Niestety, zielonogórzanie większe. W 28 min po osobistych Rafała Partyki Stal odzyskała prowadzenie - 44:43. na szczęście kwartę zakończył trójką Wiśniewski i wygrywaliśmy 46:44.

Czwarta kwarta wynagrodziła kibicom niedostatki trzech poprzednich. Oba zespoły walczyły, kontratakowały, rzucały. Owszem, było sporo błędów, ale taka gra mogła się podobać. Prowadziliśmy ale niewielką różnicą. W 36 min Rafał Szczepaniak trafił za trzy i był remis 52;52. Po chwili goście popełnili przewinienie niegodne sportowca. To dało nam cztery punkty (Wiśniewski z osobistych i Marcin Wróbel, który skończył akcję, gdyż mieliśmy piłkę z boku).

Potem Stal marnowała kolejne sytuację, a my przeciwnie. Marcin Chodkiewicz sfinalizował ładny atak i po chwili, przy aplauzie publiczności, trafił za trzy. W 37 min było 61:52 i stało się jasne, że musimy wygrać. Stalówka próbowała zmniejszyć różnicę (u siebie zwyciężyła siedmioma punktami) ale zastalowcy nie dość, że jej nie dali, to jeszcze odjechali wyraźnie w ostatniej minucie. To jak w końcówce rozjechali Stal mogło się podobać.

W innych rozegranych awansem meczach Znicz Basket Pruszków pokonał Polonię 2011 Warszawa 82:80, a Resovia Rzeszów przegrała z Sokołem Łańcut 56:63.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska