- We wrześniu 2010 roku BSI przyznała Gorzowowi prawo do organizacji Drużynowego Pucharu Świata. Kilkumiesięczne przygotowania, masa wykonanej pracy. Czy za pięć dwunasta jesteście spokojni i zadowoleni?
- "Kilka miesięcy" to tylko skrót myślowy, bo przygotowania, aby otrzymać imprezę, trwały tak naprawdę kilka lat. Pierwszymi "przymiarkami" były organizacje memoriału Edwarda Jancarza. Gdy wychodziło nam to coraz lepiej, wystąpiliśmy o finał drużynowych mistrzostw świata juniorów. To była przepustka do rozmów o finałach seniorów. Udało się i rok temu przeszliśmy chrzest na półfinale DPŚ. To droga, która zaprowadziła nas do miejsca, w którym dziś jesteśmy. Czyli, co jest rzadkością, organizacji nie tylko barażu i finału DPŚ, ale turnieju Grand Prix.
- Skupmy się jednak na pierwszych zawodach.
- Pierwsze przygotowania dotyczyły nie tylko zmiany infrastruktury stadionu - tu wielki ukłon w stronę władz Gorzowa, które dotrzymały słowa o rozbudowie obiektu - czy imprez towarzyszących, ale także ustalanie projektów graficznych, na choćby zwykłym bilecie. Jego grafikę, ale także wygląd plakatów i bannerów musieliśmy ustalić w porozumieniu z tytularnym sponsorem i miastem. Dopiero wówczas mogliśmy rozpocząć ich produkcję, a następnie sprzedaż. To wielomiesięczne działania, które poprzedzają efekt końcowy.
- Co jeszcze było na głowie działaczy i pracowników klubu?
- Między innymi rezerwacja lotów, hoteli czy samochodów, potrzebnych do obsługi imprezy, w tym dla oficjeli. W ostatnim czasie kupiliśmy też plandekę do zakrywania toru, która ma pomóc zmniejszyć ryzyko odwołania zawodów z powodu deszczu.
- Wymagania Brytyjczyków z BSI obrosły już legendą. Jak było w rzeczywistości?
- Opis warunków, które trzeba spełnić, jest umieszczony w liczącej kilkaset stron dwujęzycznej, polsko-angielskiej książce. Swoista biblia, w której każdy punkt jest tak samo ważny. Aby ułatwić sobie pracę, w zimie opracowaliśmy procedury obowiązujące nas podczas meczów ligowych. Po to, by organizacja międzynarodowych imprez nie była szokiem, a standardową robotą. Testem były lubuskie derby, na które akredytowało się ponad stu dziennikarzy. Wierzę, że dzięki temu baraż i finał, a potem Grand Prix też będą udane.
- Czy w międzyczasie natrafiliście na jakieś problemy?
- Nie. Współpraca na linii klub, miasto, sponsor główny i BSI układała się bardzo dobrze. Na przykład wszelkie poprawki i sugestie Brytyjczyków były na bieżąco realizowane. Z firmą PGE Polska Grupa Energetyczna związaliśmy się w 2010 roku dwuletnią umową. Już wówczas byli bardzo zadowoleni i nie mieli żadnych zastrzeżeń. Wierzę, że i teraz wszystkie strony odniosą takie samo wrażenie.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?