MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak przebiegały przygotowania do barażu i finału DPŚ w Gorzowie

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Ireneusz Maciej Zmora ma 39 lat. Żonaty, ojciec dwójki dzieci. Wiceprezes Caelum Stali Gorzów, wcześniej był dyrektorem klubu.
Ireneusz Maciej Zmora ma 39 lat. Żonaty, ojciec dwójki dzieci. Wiceprezes Caelum Stali Gorzów, wcześniej był dyrektorem klubu. Bogusław Sacharczuk
- Opis warunków do spełnienia jest umieszczony w swoistej biblii, w której każdy punkt jest tak samo ważny - tłumaczy Ireneusz Maciej Zmora, wiceprezes Caelum Stali.

- We wrześniu 2010 roku BSI przyznała Gorzowowi prawo do organizacji Drużynowego Pucharu Świata. Kilkumiesięczne przygotowania, masa wykonanej pracy. Czy za pięć dwunasta jesteście spokojni i zadowoleni?
- "Kilka miesięcy" to tylko skrót myślowy, bo przygotowania, aby otrzymać imprezę, trwały tak naprawdę kilka lat. Pierwszymi "przymiarkami" były organizacje memoriału Edwarda Jancarza. Gdy wychodziło nam to coraz lepiej, wystąpiliśmy o finał drużynowych mistrzostw świata juniorów. To była przepustka do rozmów o finałach seniorów. Udało się i rok temu przeszliśmy chrzest na półfinale DPŚ. To droga, która zaprowadziła nas do miejsca, w którym dziś jesteśmy. Czyli, co jest rzadkością, organizacji nie tylko barażu i finału DPŚ, ale turnieju Grand Prix.

- Skupmy się jednak na pierwszych zawodach.
- Pierwsze przygotowania dotyczyły nie tylko zmiany infrastruktury stadionu - tu wielki ukłon w stronę władz Gorzowa, które dotrzymały słowa o rozbudowie obiektu - czy imprez towarzyszących, ale także ustalanie projektów graficznych, na choćby zwykłym bilecie. Jego grafikę, ale także wygląd plakatów i bannerów musieliśmy ustalić w porozumieniu z tytularnym sponsorem i miastem. Dopiero wówczas mogliśmy rozpocząć ich produkcję, a następnie sprzedaż. To wielomiesięczne działania, które poprzedzają efekt końcowy.

- Co jeszcze było na głowie działaczy i pracowników klubu?
- Między innymi rezerwacja lotów, hoteli czy samochodów, potrzebnych do obsługi imprezy, w tym dla oficjeli. W ostatnim czasie kupiliśmy też plandekę do zakrywania toru, która ma pomóc zmniejszyć ryzyko odwołania zawodów z powodu deszczu.

- Wymagania Brytyjczyków z BSI obrosły już legendą. Jak było w rzeczywistości?
- Opis warunków, które trzeba spełnić, jest umieszczony w liczącej kilkaset stron dwujęzycznej, polsko-angielskiej książce. Swoista biblia, w której każdy punkt jest tak samo ważny. Aby ułatwić sobie pracę, w zimie opracowaliśmy procedury obowiązujące nas podczas meczów ligowych. Po to, by organizacja międzynarodowych imprez nie była szokiem, a standardową robotą. Testem były lubuskie derby, na które akredytowało się ponad stu dziennikarzy. Wierzę, że dzięki temu baraż i finał, a potem Grand Prix też będą udane.

- Czy w międzyczasie natrafiliście na jakieś problemy?
- Nie. Współpraca na linii klub, miasto, sponsor główny i BSI układała się bardzo dobrze. Na przykład wszelkie poprawki i sugestie Brytyjczyków były na bieżąco realizowane. Z firmą PGE Polska Grupa Energetyczna związaliśmy się w 2010 roku dwuletnią umową. Już wówczas byli bardzo zadowoleni i nie mieli żadnych zastrzeżeń. Wierzę, że i teraz wszystkie strony odniosą takie samo wrażenie.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska