Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak to z Dozametem było...

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Dziś trudno wyobrazić sobie, że na terenach przez wieki przesiąkniętych przemysłem mogłoby powstać handlowe zagłębie miasta. (fot. Filip Pobihuszka)
Dziś trudno wyobrazić sobie, że na terenach przez wieki przesiąkniętych przemysłem mogłoby powstać handlowe zagłębie miasta. (fot. Filip Pobihuszka)
W tym roku minie dziewięć lat, od kiedy tutejszy samorząd i zarząd Dozametu starają się spieniężyć pofabryczne tereny przy ul. Zielonogórskiej. Szybko jednak okazało się, że drogi obu stron znacząco się rozeszły...

Nowosolskich inwestycji, które wiszą w powietrzu, ciąg dalszy. Po artykule, jaki ukazał się w ostatnim Tygodniku Nowej Soli, dotyczącym siedmiu najważniejszych miejsc w mieście, gdzie najszybciej mogły powstać sklepy, mieszkania lub biura, sami zainteresowani postanowili przybliżyć nam szczegóły dotyczące jednej ze starszych lokalizacji tego typu. Mowa o terenach, na których kiedyś prężnie działały Dolnośląskie Zakłady Metalurgiczne „Dozamet”, a które dziś skrywają hałdy gruzu.

Dozamet: zastój z planem zagospodarowania

Walerian Soliński od kwietnia 2002 do marca 2007 roku był wiceprezesem zarządu DZM, stąd - jak sam mówi - zna się na rzeczy, gdyż w zakresie jego obowiązków leżało załatwienie sprawy, zwanej wówczas, przekształceniem Dozametu.

- W czerwcu 2002 roku, jeszcze za prezydenta Gabryelczyka, rada miasta podjęła uchwałę, o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego dotyczącego terenów Dozametu - zaczyna W. Soliński. - Jednak jesienią tego samego roku odbyły się wybory samorządowe i w miejscu starych władz, zaczęła funkcjonować nowa rada i nowy prezydent. W sprawie związanej z opracowaniem zrobił się zastój - mówi.

Markety nie w interesie kupców?

Jako, że Walerian Soliński, był wówczas miejskim radnym, jeszcze w grudniu złożył interpelację, pytając, co dzieje się z czerwcową uchwałą. - Dostałem odpowiedź, że są pewne kłopoty, oraz że najprawdopodobniej pojawi się tam zapis uniemożliwiający postawienie na terenach Dozametu obiektów handlowych o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. - mówi W. Soliński. Wówczas, zarówno prezydent jak i radni stanęli na stanowisku, że budowa marketów o powierzchni większej niż 2 tys. m kw. nie leży w interesie nowosolskich kupców. Jednak trzeba było coś uzgodnić. - Zarząd Dozametu spotkał się wtedy z grupą kupców i chcąc nie chcąc, pod naciskiem prezydenta doszliśmy do konsensusu, że powstanie plan zagospodarowania przestrzennego z zapisem, że dostaniemy prawo do dwóch obiektów, do 2 tys. m kw. każdy, jeden z przewagą branży spożywczej, drugi technicznej - opowiada W. Soliński.

W czerwcu 2005 roku radni uchwalili plan zagospodarowania przestrzennego Dozametu dopuszczający dwa, wspomniane już, większe sklepy, oraz kilka mniejszych, tak, by całkowita suma powierzchni handlowej nie przekroczyła 6300 m kw. - I tu moglibyśmy zakończyć, bo ten dokument obowiązuje do dziś – mówi W. Soliński. - Jednak w 2007 roku miasto przystąpiło do zmiany obowiązującego do tej pory studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego – ciągnie dalej. - To dokument ogólny, mający charakter pewnych wytycznych, ale jednocześnie nie stanowiący miejscowego prawa. Z kolei plan zagospodarowania przestrzennego jest bardziej szczegółowy i to na jego podstawie wydaje się zezwolenia na budowę – tłumaczy W. Soliński.

W czasie opracowywania nowego studium, zarząd Dozametu zgłosił wniosek mówiący o zmianie planu w taki sposób, by pozwalał on na budowę centrum handlowego o powierzchni ok. 30 tys. m kw. Rada miasta wniosek odrzuciła, jednak założono możliwość powstania dwóch obiektów do 3 tys. m kw. - Ten plan zagospodarowania został opracowany przez jakieś biuro projektów i z tego co wiem od 2009 roku leży u pana prezydenta w biurku... – mówi W. Soliński.

Okazuje się, że w sprawie sprzedaży terenów byłej fabryki jest jeszcze druga strona medalu. Im większa jest bowiem powierzchnia handlowa, tym większa cena za metr, jaką można zaproponować inwestorowi. I tu pojawia się tzw. renta planistyczna. - Powiedzmy, że mamy fabrykę – wyjaśnia W. Soliński. - Fabryka upada, budynki burzymy, mamy ziemię. Ziemię, która dotychczas przeznaczona była pod zabudowę przemysłową. Robimy nowy plan i przypisujemy ziemi nowe parametry. Teraz możemy postawić tu handel. I tak w wyniku działania samorządu wartość ziemi wzrosła – tłumaczy. Zgodnie z ustawą o planowaniu przestrzennym, budżetowi miasta należy się renta od różnicy określającej wzrost ceny za grunt. Może ona wynosić nawet do 30 proc., w zależności od tego, jak potoczą się negocjacje. - W uchwale z 2005 roku jest zapis, że ustala się dla całego terenu 20 proc. renty? Dlaczego więc miasto nie chce tych pieniędzy? - pyta W. Soliński. Pozostała suma ze sprzedaży gruntu miała być przeznaczona w inwestycje związane z Dozametem. - My poszliśmy w klasyczny sposób restrukturyzacji, zawężając się. Tu było początkowo 220 różnego rodzaju obiektów na 55 hektarach gruntu! Gdy w końcu została nam ziemia, chcemy ją spieniężyć i zainwestować w to, co zostało. I tak poszliśmy w inwestycje, bo kupiliśmy elektryczną topialnię, modernizowaliśmy linie – wylicza W. Soliński. - Tymczasem jeszcze nie sprzedaliśmy gruntu! Co przyczyniło się, do wejścia Dozametu w stan poważnych kłopotów finansowych. Byłoby więc bardzo dobrze, gdyby wspomniana przez prezydenta na łamach „Tygodnika Nowej Soli” możliwość budowy obiektów do 30 tys. m kw. stała się czym prędzej faktem - dodaje.

Galeria o wielkości do 30 tys. m kw.

Według W. Solińskiego do wzięcia przez miasto jest co najmniej kilka milionów złotych. - Wystarczy pozwolić wprowadzić w życie określone dokumenty. W grę wchodzi przecież kilka hektarów gruntu – mówi. - Obecnie obowiązujący zapis nie jest na rękę nam i miastu też! Bo cena**sprzedaży gruntu byłaby za niska – kwituje W. Soliński.

O szerszy komentarz poprosiliśmy też prezydenta Nowej Soli, Wadima Tyszkiewicza, który z perspektywy znającego temat samorządowca, odniósł się do wszystkich kwestii związanych z zagospodarowaniem podozametowskich gruntów.

- Przede wszystkim mówiąc o galerii, której powierzchnia mogłaby dojść do 30 tys. m kw. miałem na myśli właśnie uchwałę z 2005 roku, która mówi o łącznej powierzchni handlowej nie przekraczającej 6300 m kw. - mówi prezydent. - Ale trzeba pamiętać, że jest to tzw. powierzchnia netto, przeznaczona pod handel, czyli nie obejmująca korytarzy, zapleczy, funkcji usługowej itp. Dlatego całościowo galeria taka mogłaby mieć 20-30 tys. m kw. - tłumaczy W. Tyszkiewicz.

- Co do renty, to Dozamet nigdy nie płacił podatków, dopiero w ubiegłym roku udało nam się coś wyegzekwować, jaką więc mam mieć gwarancję, że zapłaci nam rentę planistyczną? - pyta retorycznie prezydent.

Wielki blaszak

Okazuje się, że rozmawiając o terenach**Dozametu, nie sposób otrzeć się o kwestię wypatrywanego przez wszystkich basenu. - Mówiłem, że dopóki nie sprzedamy terenów przy „Spożywczaku”, dopóty nie będzie pieniędzy na basen. Tylko że tamtejszy teren, jest terenem pod hipermarket, którego nie należy mylić z galerią handlową - wyjaśnia W. Tyszkiewicz. - Bo jedno dla drugiego nie jest konkurencją, ale hipermarket dla hipermarketu owszem. A jeśli na terenie Dozametu powstanie np. Tesco, to nigdy nie sprzedamy gruntów przy S3 **- dodaje.

- Pan Wójcik (obecny właściciel Dozametu - dop. red.) poszedł po linii najmniejszego oporu i chciał postawić na terenie Dozametu wielki „blaszak”. Miasto się na to nigdy nie zgodzi, bo nie leży to w interesie mieszkańców. Galeria w centrum – owszem. Ale hipermarkety na obrzeżach. Jeśli za „Spożywczakiem” powstanie takowy hipermarket, to możliwe, że rozluźnimy nieco kryteria odnośnie terenu Dozametu. Bo w tej chwili priorytetem jest sprzedaż terenów miejskich - kwituje prezydent W. Tyszkiewicz.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska