Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak założyć salon masażu?

Artur Matyszczyk
Agnieszka Wiśniewska do swojej firmy zatrudniła dwoje specjalistów: Huberta Warteckiego i Magdalenę Łukasiewicz
Agnieszka Wiśniewska do swojej firmy zatrudniła dwoje specjalistów: Huberta Warteckiego i Magdalenę Łukasiewicz fot. Mariusz Kapała
- Nie mogłam się odnaleźć w nudnej pracy. Dlatego postanowiłam przejść na swoje - mówi zielonogórzanka, która założyła salon masażu.

Agnieszka Wiśniewska z zawodu jest technikiem fizjoterapii. Do września ubiegłego roku nie pracowała jednak w zawodzie. Zajmowała się przyjmowaniem towaru i materiałów na stan. Z profesji nie była zadowolona.

- Nudna robota. Co tu dużo gadać. Zupełnie nie tego oczekiwałam - wspomina kobieta. - Miałam jej serdecznie dość. Dlatego postanowiłam podjąć ważny krok w życiu. Przeszłam na swoje.

Czy to się opłaci?

Od samego początku zastanawiała się nad firmą, która wiązałaby się z jej wyuczonym zawodem. Salon masażu - to byłoby to - pomyślała na wstępie. Wciąż jednak w głowie kołatała się myśl - czy to się opłaci? Zaczęła od rozpoznania rynku.

- No tak to się fachowo nazywa. A ja po prostu przespacerowałam się po mieście. Sprawdziłam, czy dużo jest takich salonów. W końcu się zdecydowałam. Jesteśmy coraz bardziej przepracowanym społeczeństwem. Prowadzimy siedzący tryb życia. Polacy niechętnie po pracy wychodzą na przebieżki. Raczej siadają na kanapie przed telewizorem. Dlatego jest kogo masować - uśmiecha się Wiśniewska.

Po rozeznaniu rynku przyszedł czas na szukanie odpowiedniego lokalu. Do salonu masażu pomieszczenie nie musi mieć specjalnych cech. Wiadomo jedynie, że nie powinno być małą klitką. Pani Agnieszka znalazła 75 mkw. Czym kierowała się przy wyborze? Przede wszystkim łatwością dostępu dla osób, które mają problemy z chodzeniem a także jeżdżących na wózkach inwalidzkich. Ważne także była bliskość parkingu.

- W Zielonej Górze dzierżawa lokalu nie jest tania. Ja wyodrębniłam kwotę, w ramach której szukałam pomieszczenia. Zależało mi na tym, żeby w pokoju do masażu była w miarę stała temperatura. Nie może być zbyt zimno, by osoba masowana po prostu nie zmarzła - dodaje Wisniewska.

Sprzęt prosto od specjalistów

Na rozruch firmy wzięła kredyt. Na początek wydała 20 tys. zł. Zatrudniła dwie osoby, techników rehabilitacji z uprawnieniami. Sprzęt specjalistyczny kupiła przez internet. Zwróciła się także bezpośrednio do producentów.

Księgowość prowadzi sama. Dziś Wiśniewska nie potrafi jeszcze odpowiedzieć, czy wyjdzie na swoje. - Dałam sobie rok czasu. Wiadomo, na początku płaci się frycowe, żeby zaistnieć na rynku - mówi właścicielka salonu.

Nie zapomina o reklamie i promocji. Jej zdaniem najlepsza jest w prasie lokalnej. - Codziennie staramy się pokazywać. Roznosimy dużo ulotek. Klientom trzeba dać szansę - kończy kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska