W oficynie kamienicy przy 30 Stycznia 25 mieszka osiem rodzin. Władysław Sawko z parteru pamięta, że chyba już 15 lat temu kamienica miała zostać zburzona, bo nie opłacało się jej remontować. Kilka rodzin już wyprowadzono, pozostałe czekają na to jak na zmiłowanie. Z zewnątrz kamienica wygląda na dotkniętą kataklizmem wojennym, klatka schodowa nie widziała farby od powojnia.
Jakie grzyby rosną
- Piszemy od dawna do magistratu o wyprowadzkę. Wydział lokalowy kombinuje jak koń pod górę i ciągle daje nam odmowę, bo są ponoć budynki w jeszcze gorszym stanie - mówi A. Kuziemski. Małe mieszkanko na parterze zajmuje z żoną i dwójką dorosłych dzieci. Ubikację, jak wszyscy, ma na półpiętrze. Pokazuje pęknięte od sufitu do podłogi ściany, przeżarte wilgocią tynki, z których złazi niedawno położona farba.
To nic w porównaniu ze zrujnowanymi od wilgoci pokojami na piętrze, gdzie mieszka Urszula Miler-Adamowicz. Ściany są czarne, z sufitu wyłażą gołe deski. Wszystko dlatego, że latami woda lała się przez dziurawy dach na strych i do jej mieszkania. - Dopiero niedawno uszczelnili papą dach, ale woda dostaje się przez stare okna. O, proszę zobaczyć, jakie grzyby rosną - pokazuje kobieta. Mówi, że nic nie opłaca się do mieszkania kupić, bo wszystko zeżre wilgoć. A sama od tej wilgoci ciągle choruje.
Papier jest cierpliwy
Naczelnik wydziału lokalowego Lucyna Romanow ma listę budynków do wykwaterowania. Najstarsza decyzja o rozbiórce z powodu groźby zawalenia dotyczy Łużyckiej 36 i pochodzi z 1993 r. Kamienica jednak ciągle stoi. W budynkach niczego się nie remontuje, bo... będą rozbierane. Niszczeją więc coraz bardziej, a ludzie muszą żyć w coraz większych ruderach.
Podobną listę ma powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Krzysztof Borek. U niego kolejność wynika z pierwszeństwa kamienic do wyburzenia. - Za bezpieczeństwo ludzi odpowiada właściciel, a nie inspektor budowlany. Jeśli stwierdzę zagrożenie katastrofą budowlaną, natychmiast wydam decyzję o wykwaterowaniu - zapewnia inspektor.
Mówi, że nie oglądał wszystkich budynków z listy, ale nie ma ani z ADM, ani od lokatorów informacji, że mogą runąć. - Granica między katastrofą a zagrożeniem jest cienka. W każdym razie ja jestem zabezpieczony, bo wielokrotnie informowałem władze miasta o konieczności wykwaterowania lokatorów z tych budynków - mówi Borek.
L. Romanów tłumaczy, że ponieważ w mieście nie buduje się mieszkań komunalnych, lokatorów z domów do rozbiórki przenosić można tylko do lokali odzyskanych z ruchu ludności. - Mamy harmonogram wysiedlania, w minionym roku przenieśliśmy 24 rodziny, w kolejce czeka 77 - mówi naczelnik. A. Kuziemski mówi, że chyba tylko za łapówkę doczeka się przeprowadzki, ale żona go ucisza, aby nie gadał głupstw.
A prokurator czeka
- Jeśli lista zamieszkałych kamienic zagrożonych katastrofą budowlaną zostanie opublikowana, podejmę z urzędu postępowanie sprawdzające, jaki jest faktyczny stan budynków - zapewnia prokurator rejonowy Robert Augustyn. Wymienia paragrafy kodeksu karnego, gdyby okazało się, że ludzie są narażeni na utratę zdrowia lub życia. - A gdy okaże się, że odpowiedzialni urzędnicy nie zrobili nic lub za mało, artykuł 231 przewiduje za to do trzech lat pozbawienia wolności - wyjaśnia prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?