Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Owsiany: ze wsi trafił do Hiszpanii

Tomasz Krzymiński
Janusz Owsiany jest rzeźbiarzem, mieszka w Chociemyśli. Sztuką zajął się 28 lat temu, wcześniej pracował w hucie
Janusz Owsiany jest rzeźbiarzem, mieszka w Chociemyśli. Sztuką zajął się 28 lat temu, wcześniej pracował w hucie fot. Tomasz Krzymiński
Rozmowa z Januszem Owsianym rzeźbiarzem z Chociemyśli.

- Czy Janusz Owsiany nadal tworzy? Bo jakoś ostatnio zrobiło się cicho na temat pańskiej twórczości.
- Nie przestałem rzeźbić, Może było ciszej, bo zniknąłem z kraju na jakiś czas. Wystawiam swoje prace w Hiszpanii.

- Czyli robi pan międzynarodową karierę. Jak się udało z malej Chociemyśli wyrwać gdzieś na drugi koniec Europy?
- Już kilka lat temu wystawiałem swoje prace w Hiszpanii. Teraz miałem taką okazję właśnie dzięki moim znajomym. Koszty podróży i przewozu prac są ogromne. Najbardziej liczę nie na to, że sprzedadzą się tam moje rzeźby, ale na nowe kontakty. Takie, które pozwolą mi realizować nowe projekty. Przynależę do tamtejszego związku artystów. Mam też kilka propozycji i szykuję kolejne ekspozycje. Jedna na jesień, a być może kolejną już w lecie.

- Co ciekawego mieli okazję zobaczyć ludzie odwiedzający pańskie ekspozycje w Hiszpanii?
- Prace, które znają już głogowianie. Choćby "Rzeźbione ogniem" czy "Pielgrzymów" wykonanych z lemieszy. To bardzo wdzięczny materiał. On kiedyś pracował przy uprawie roli i ja zamieniam go w rzeźby. Na ogół odzyskuje je od rolników lub wygrzebuję gdzieś na złomowisku.

- Rozumiem, że wyjazd do Hiszpanii miał głównie cel finansowy. Ale chyba ciężko wyżyć ze sztuki?
- Rzeczywiście, to prawda. Zbierając się do Hiszpanii miałem kupiony najpierw bilet powrotny, dzięki przyjaciołom udało mi się dostać w tamtą stronę. Moje prace oglądali wypoczywający tam Niemcy, Amerykanie i zainteresowanie moimi rzeźbami z ich strony było spore. Każda została wyceniona i liczę, że znajdą nabywców. Nie zamierzam ich przywozić z powrotem do kraju.

- A głogowianie będą mieli jeszcze okazję zobaczyć pańskie rzeźby?
- Myślę, że to, co nowego stworzę pokażę najpierw tutaj, a dopiero później pojedzie to za granicę. Muszę się pochwalić, że w Hiszpanii było też czworo głogowian. Moich przyjaciół i miłośników mojego talentu. Oni specjalnie dla mnie tam pojechali.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska