- Czy spodziewał się pan, że Stelmet Falubaz wygra w Gnieźnie aż 60:30?
- Szczerze mówiąc nie. Myślałem, że w Gnieźnie będzie znacznie, znacznie trudniej. Choćby dlatego, że bardzo rzadko tu startowaliśmy i nie byliśmy do końca przekonani czy naprawdę dobrze dopasujemy się od samego początku, czy nie popełnimy błędów. Okazało się, że prawidłowo odczytaliśmy ten tor i wiedzieliśmy, którymi ścieżkami jechać. Może nie zwyciężało nam się łatwo, ale wygrywaliśmy poszczególne biegi i stąd ten wysoki wynik. Cóż, spodziewaliśmy się troszkę większego oporu ze strony gospodarzy, ale cieszymy się z tego rezultatu. Przed nami kolejne i pewnie znacznie cięższe spotkania, ale możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość. Zachowujemy jednak umiar i nie jest to hurraoptymizm.
- Pańska drużyna zrobiła piorunujące wrażenie. Możemy się pokusić o ocenę, że jest taka mocna czy może rywal bardzo słaby?
- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Po prostu dobrze wyglądamy na torze i to jest najważniejsze. Chcemy, żeby tak było dalej.
- Widzieliśmy, że większość pojedynków rozstrzygała się na starcie. Trener ocenił, że był to kluczowy element, a pan jak uważa?
- Zdecydowanie zgadzam się, ale trzeba było wybierać dobre ścieżki, żeby bronić dobrej pozycji. Ale ogólnie tak, start był decydujący. Udawało nam się dobrze ruszać spod taśmy, rzadko tam przegrywaliśmy i to zadecydowało o zwycięstwie.
- Tydzień do następnego meczu, ale przed nim Grand Prix. Ma pan plan, jak bronić pozycji lidera?
- Chcę utrzymać wysoką formę. Po prostu.
- Czy korzysta pan z nowej technologii, czy jedzie pan na sprzęcie wybranym w ubiegłym roku?
- Jestem w trakcie selekcji. Na razie bardziej testuję nowy sprzęt niż go używam. Mam nadzieję, że niebawem, bo czeka mnie jeszcze mnóstwo treningów i pracy nad tymi silnikami, będę dysponował zupełnie nowymi, bardzo szybkimi jednostkami.
- Odkrywa pan w warsztacie przyszłość żużla?
- Na razie nie wiadomo. W tym momencie bardzo trudno odpowiedzieć na takie pytanie, bo nie doszło jeszcze do porządnych testów. Wszystko okaże się dosłownie w najbliższych tygodniach.
- A kondycyjnie i psychicznie jak się pan czuje?
- Bardzo dobrze, dziękuję. Mam za sobą solidne przygotowanie fizyczne, ale pracowałem także nad nastawieniem mentalnym do sezonu, więc tak będzie dalej.
- Proszę powiedzieć coś o przyjęciu w nowym otoczeniu?
- Bardzo fajnie. Dziś pierwszy oficjalny mecz i naprawdę dobra atmosfera w parkingu. Oczywiście, kiedy się wygrywa zawsze jest łatwiej, ale mamy dobrą komunikację. Dużo z sobą rozmawiamy i wymieniamy się poglądami na temat toru jazdy i innymi szczegółami. To bardzo istotne w drużynie, my to mamy i to jest nasza siła.
- A kibice?
- Co tu dużo mówić, są wspaniali. Dopingują głośno, hałaśliwie i żywiołowo. Tak zawsze było w przypadku klubu z Zielonej Góry i nie jestem tym zdziwiony. Mam nadzieję, że w następnym meczu, już u siebie, pojedziemy równie dobrze i będziemy świadkami równie dobrego dopingu.
- Czy znalazł pan już w Zielonej Górze swoje miejsce?
- Na razie nie miałem na to czasu, ale pewnie nadrobię.
- Dziękuję.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?